Panie Kissinger, może pan zadzwonić do Van Rompuya

Zwyciężył tandem niemiecko-francuski oraz kobiece lobby w Unii. Usatysfakcjonowani mogą się czuć Brytyjczycy. Przegrała m.in. Polska, która starała się, by proces wyłaniania "prezydenta" Europy był bardziej demokratyczny.

Aktualizacja: 19.11.2009 22:07 Publikacja: 19.11.2009 22:05

Marek Magierowski

Marek Magierowski

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Triumf Hermana van Rompuya można było przewidzieć, wybór baronessy Ashton, która nigdy nie była nawet wiceministrem spraw zagranicznych, jest niespodzianką. Niestety, obie nominacje nie wróżą zbyt dobrze Europie. Zwolennicy traktatu lizbońskiego przekonywali, iż Unia zyska dzięki niemu przywódcę z krwi i kości. Ileż to razy słyszeliśmy słynną anegdotę o Henrym Kissingerze, byłym sekretarzu stanu USA, który miał kiedyś stwierdzić, że nie ma do kogo zadzwonić na Starym Kontynencie (on sam nie przyznaje się do tego cytatu).

Drodzy Amerykanie, oto Mister Europa 2009 – Herman Van Rompuy. Telefonujcie do niego, by porozmawiać o walce z terroryzmem, o ograniczaniu emisji dwutlenku węgla, o pomysłach na wyjście z kryzysu gospodarczego.

Jeszcze przed wejściem w życie traktatu lizbońskiego okazało się, że jeden z głównych argumentów za jego przyjęciem – postawienie na czele Unii silnego polityka – nie jest wart funta kłaków.

Prezydentem Europy zostanie mężczyzna, który nie będzie miał nic do powiedzenia na arenie międzynarodowej, a ministrem spraw zagranicznych kobieta, która nie ma żadnego, powtarzam: żadnego doświadczenia w dyplomacji.

Wyobraźmy sobie rozmowę Baracka Obamy z Hillary Clinton w Białym Domu. Hillary: "Zadzwoń do Sarkozy'ego i Merkel, musimy od nich wymusić konkretną deklarację w sprawie obecności Europejczyków w Afganistanie". Obama: "O nie, Hillary, najpierw zadzwonię do Van Rompuya".

Henry Kissinger zapewne uśmiecha się dzisiaj pod nosem i rozmyśla o Chinach.

[ramka][link=http://blog.rp.pl/magierowski/2009/11/19/panie-kissinger-moze-pan-zadzwonic-do-van-rompuya/]Skomentuj[/link][/ramka]

Triumf Hermana van Rompuya można było przewidzieć, wybór baronessy Ashton, która nigdy nie była nawet wiceministrem spraw zagranicznych, jest niespodzianką. Niestety, obie nominacje nie wróżą zbyt dobrze Europie. Zwolennicy traktatu lizbońskiego przekonywali, iż Unia zyska dzięki niemu przywódcę z krwi i kości. Ileż to razy słyszeliśmy słynną anegdotę o Henrym Kissingerze, byłym sekretarzu stanu USA, który miał kiedyś stwierdzić, że nie ma do kogo zadzwonić na Starym Kontynencie (on sam nie przyznaje się do tego cytatu).

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości