„Śpiew muezinów i imamów powinien brzmieć równie pięknie we wszystkich trzech tysiącach meczetów naszego miasta” – cytuje muftiego Mustafę Cagriciego portal UPI. Specjalne kursy śpiewu dla duchownych poprowadził nauczyciel muzyki i wokalu Seyfettin Tomakin. Jego zdaniem zajęcia pozwoliły wielu muezinom opanować sztukę profesjonalnego śpiewu.

„Po kursach mam dużo więcej pewności siebie; wierzę w swoje umiejętności utrzymania właściwego rytmu i tempa śpiewu. Wcześniej różnie z tym bywało” – przyznał jeden z kursantów, imam Mehmet Tas.Są jednak i tacy, którym słoń nadepnął na ucho i żadne lekcje im nie pomagają. A ponieważ muzułmanin jest wzywany na modły pięć razy na dobę: o świcie, w południe, po południu, wieczorem i nocą, śpiew fałszującego muezina doprowadzał do szału mieszkańców dzielnic przylegających do pechowego meczetu. Ludzie składali więc do wielkiego muftiego skargi, dowodząc, że muezin zatruwa im życie.

Duchowy przywódca stambulskich muzułmanów i na to znalazł sposób.

W meczecie, w którym muezin fałszuje, transmituje się z taśmy śpiew takiego z dobrym głosem.

To rozwiązanie przydałoby się pewnie też w wielu polskich kościołach. I pomyśleć, ile musieli się nacierpieć wierni, nie tylko muzułmanie, gdy nieznano jeszcze sposobów na podkładanie głosu.