Kiedy przed paroma miesiącami nowe władze Ukrainy podpisały porozumienie z Rosją, zwane potocznie porozumieniem „ropa za gaz”, wywołało to wielkie poruszenie przede wszystkim na Ukrainie, ale także w Rosji. Jest to całkiem zrozumiałe, zważywszy na to, że obecność Rosji na Krymie i Flota Czarnomorska wywołują w tym kraju wielkie emocje wynikające z roli, jaką ten region i Flota odegrały w jego historii.
W okresie Zimnej Wojny radziecka Flota Czarnomorska była wielkim zespołem uderzeniowym o strategicznym znaczeniu. Miał on nie tylko równoważyć siły morskie Turcji i działać w akwenie Morza Czarnego, ale móc przerwać się przez Bosfor i Dardanele i zmierzyć się ze stacjonująca na Morzu Śródziemnym amerykańska VI Flotą. Stąd w skład tej floty wchodziły liczne wielkie okręty bojowe, w tym jedyny w owym czasie uderzeniowy lotniskowiec, ale także wiele okrętów podwodnych i desantowych. Główne bazy tej floty znajdowały się na Krymie, przede wszystkim w Sewastopolu.
Po proklamowaniu przez Ukrainę w 1991 r. niepodległości jednym z najtrudniejszych problemów nowego państwa było uregulowanie stosunków z Rosją, a w szczególności rozwiązanie zagadnienia statusu Floty i jej baz. Rozmowy trwały długo i miały często bardzo dramatyczny przebieg. Punktem wyjścia było jasne i zdecydowane stanowisko prezydenta i rządu ukraińskiego, deklarujące całkowite przejęcie zarówno wszystkich urządzeń i infrastruktury lądowej, jak też połowy jednostek pływających Floty oraz podobny podział jednostek lądowych i ich wyposażenia. W końcu, w podpisanym dopiero w 1997 r. porozumieniu, przyjęto, że choć Ukrainie przy podziale ma przypaść 50 proc. okrętów, to jednak w ramach spłacania długów za dostarczany gaz, Rosja przejmie dodatkowych 117 okrętów. Uzgodniono też, że wszystkie tereny, które zajmować będzie Flota Czarnomorska, to integralne terytorium Ukrainy, jedynie dzierżawione do 2017 r. Rosji za stosowne opłaty.
[srodtytul]Rosja jest u siebie[/srodtytul]
Dla Rosji utrzymanie się w Sewastopolu miało ogromne znaczenie. Po pierwsze – emocjonalne. W końcu Sewastopol to wielkie karty rosyjskiej historii – heroiczna obrona miasta w czasie Wojny Krymskiej w 1854 r. i w czasie II wojny Światowej, a także główna baza Floty Czarnomorskiej w ciągu ponad 200 lat. Dla rosyjskich wojskowych pobyt w Sewastopolu to nie pobyt „u kogoś”, a „u siebie”. Ponadto pamięta się w Rosji to, co powiedział zdobywca Krymu książę Potiomkin : „kto włada Sewastopolem, włada morzem Czarnym”. Po trzecie, rezygnacja z Sewastopola to ogromny problem praktyczny, bo trzeba gdzieś przenieść bazowanie okrętów, a ani Noworosyjsk, ani Tuapse na wschodnim, rosyjskim wybrzeżu Morza Czarnego nie mają wystarczająco dobrych warunków klimatycznych. No a przecież nie tylko o okręty chodzi, ale o rozmaite jednostki i instalacje czysto lądowe, a także lotnicze.