Ten, kto będzie rządził przez najbliższe cztery lata, zdecyduje nie tylko o tym, kto ów gaz będzie wydobywał i na jakich zasadach - ale przede wszystkim o tym, jaki procent zysków pozostanie w Polsce i jak będzie wykorzystany.?
To są nie tylko kwestie polityczne ale także setki, być może tysiące etatów (w tym politycznych) do obsadzenia. Dalej konieczne są ustawy regulujące zasady udzielania koncesji, koszty tych koncesji, udział kapitału krajowego i polskich firm, dostęp do technologii. ?
Ta partia zatem, która wygra najbliższe wybory, będzie świadkiem i uczestnikiem boomu energetycznego. Być może już teraz, za naszymi plecami, zapadają kluczowe decyzje o kształcie polityki gazowej i najważniejszych stanowiskach w tym sektorze gospodarki. Czyli - gaz do dechy?