Przypominamy, że zgodnie z incjatywą PJN miałaby powstać ustawa, która „nakazywałaby pluralizm polityczny na antenie „Radia Maryja”. Przeciw temu pomysłowi zaprotestował redaktor Lisicki na łamach „Uważam Rze”.

Jan Filip Libicki ma dość ojca Rydzyka. Wypichcił zatem projekt ustawy, który dzięki poparciu jego własnego ugrupowania i PO ma ostatecznie rozwiązać problem Radia Maryja. Przez likwidację. Sam miłośnikiem kaznodziejstwa ojca dyrektora nie jestem. Ale trzeba być zupełnie ślepym, by nie dostrzegać dwóch najważniejszych przewag toruńskiej rozgłośni. Co by o niej nie powiedzieć, jest ona dowodem na to, że społeczeństwo obywatelskie działa. To ojciec Rydzyk potrafił zmobilizować setki tysięcy zepchniętych na margines ludzi i dać im cel. Tym samym włączył ich, chcąc nie chcąc, w system demokratyczny. Ba, nadał im, modne słowo, podmiotowość. Niech sobie ta ich podmiotowość będzie moherowa, zamknięta i zaściankowa. Ale słuchacze Radia Maryja mają do niej prawo. I rzecz druga. Likwidacja mediów ojca Rydzyka musiałaby oznaczać, że w ważnych debatach na temat wartości katolicka większość utraci jedyny skuteczny instrument nacisku. Mam zatem nadzieję, że projekt posła PJN jak najszybciej znajdzie się tam, gdzie jego miejsce, czyli w koszu.

Poseł Jan Filip Libicki odpowiada w salonie24.pl.

Paweł Lisicki zarzuca mi zupełną ślepotę, jeśli chodzi o dostrzeganie zasług toruńskiego radia. Otóż ja te zasługi dostrzegam i zamierzam podkreślić je w liście otwartym, który skieruję do ojca Tadeusza Rydzyka zaraz po złożeniu naszego projektu. Zdumiewa mnie natomiast fakt, że redaktor Lisicki jest zupełnie ślepy na podstawowe fakty. Pierwszy to taki, że projekt nasz w żaden sposób nie zmierza do likwidacji Radia Maryja. Chodzi jedynie o to -  powtarzam to po raz kolejny – aby tam, gdzie poruszane są przez to radio tematy stricte polityczne - na przykład ewentualność postawienia premiera Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu za katastrofę smoleńską - panowała zasada zrównoważonego przekazu. Tyle i tylko tyle. Drugi fakt to obecna działalność ojca Tadeusza Rydzyka. Zgadzam się, że po stronie katolickiej, obudził on autentyczne społeczeństwo obywatelskie. Zrobił to lepiej niż na przykład Akcja Katolicka i inne instytucje kościelne. Że zorganizował setki tysięcy zepchniętych na margines ludzi i dał im cel. Pytanie brzmi tylko: jaki jest dziś ten cel? (...) Otóż pragnę przypomnieć Pawłowi Lisickiemu, że kiedy sam - jako jeden z niewielu prawicowych publicystów - powątpiewał w teorię zamachu, został brutalnie zaatakowany przez Jarosława Kaczyńskiego. Dziś teorie te nachalnie lansuje Radio Maryja. A jeśli Jarosław Kaczyński wskaże redaktora Lisickiego jako nowy cel dla jego słuchaczy bez żenady, zostanie on brutalnie zaatakowany.?

Mamy dla posła Libickiego złe wieści. Prezes Kaczyński zaatakował redaktora Lisickiego nie za powątpiewanie w zamach, ale krytykę swojego postępowania w kwestii krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Naszym zdaniem nie wypada, by tak zasłużony bloger jak Libicki tak bezwstydnie naginał fakty, o których pisze.