Reklama

SLD chce na listach Magdalenę Środę i Marka Goliszewskiego

Uczestniczka programu "Top Model" idealnie nadała się do odciągnięcia mediów od rozważań, kto w ślad za Bartoszem Arłukowiczem odejdzie z SLD

Aktualizacja: 26.05.2011 21:37 Publikacja: 26.05.2011 21:28

Magdalena Środa

Magdalena Środa

Foto: Fotorzepa, dp Dominik Pisarek

W partii Grzegorza Napieralskiego od tygodni toczy się walka o dobre miejsca na listach kandydatów do Sejmu.

SLD w różnych badaniach opinii publicznej ma od 13 do 18 proc. poparcia, co daje mu od 40 do 60 mandatów. Liderzy przekonują, że wynik może być nawet 20-procentowy, co przełożyłoby się na ok. 80 mandatów – średnio dwa w okręgu. Ale mało kto w to wierzy. Dlatego, żeby mieć pewność wejścia do Sejmu, trzeba dostać pierwsze miejsce na liście. Rzecz w tym, że tzw. jedynek jest 41, a chętnych dużo więcej.

Lider partii cierpliwość wszystkich zainteresowanych wystawia na próbę. Były premier Józef Oleksy od dwóch tygodni czeka na rozmowę z Grzegorzem Napieralskim o ewentualnym kandydowaniu. I ciągle nie może się doczekać.

W lepszej sytuacji jest kolejny były premier Leszek Miller. Podobno wstępną rozmowę z przewodniczącym ma już za sobą i przyobiecane miejsce na liście. Według najnowszych informacji obaj byli szefowie rządu dostaną takie same miejsca na listach, by jeden nie zazdrościł drugiemu. Ale nie będą to jedynki.

Jednocześnie lider partii rozpaczliwie poszukuje znanych osób, by przyciągnąć wyborców do SLD i przykryć fakt odejścia do PO jednego z najpopularniejszych polityków lewicy Bartosza Arłukowicza. Sądząc po nazwiskach, jakie wymienia się w kuluarach sejmowych, poszukiwania prowadzone są chaotycznie: od feministki Magdaleny Środy po szczerego liberała Marka Goliszewskiego, szefa Business Centre Club.

Reklama
Reklama

Z nieoficjalnych informacji wynika jednak, że Magdalena Środa odmówiła kandydowania do Sejmu. Jak zaś powiedział "Rz" Marek Goliszewski, nikt z SLD na ten temat z nim nie rozmawiał. Szef BCC zaznaczył, że ma ręce pełne roboty i do Sejmu się nie wybiera.

Wśród posłów Sojuszu krążą też inne nazwiska, które miałyby stać się lokomotywami wyborczymi, np. Olgi Lipińskiej, autorki telewizyjnego kabaretu, oraz feministki i specjalistki od krytyki literackiej Kazimiery Szczuki. Co wyniknie z tych planów? Trudno powiedzieć, bo kierownictwo partii dopiero przymierza się do rozmów ze znanymi postaciami.

Na razie udało się jedynie złowić Martę Szulawiak, uczestniczkę programu "Top Model", która zawodowo tańczyła w klubie go-go. Choć ona zgłosiła się sama, za pośrednictwem swojego współpracownika, i idealnie nadała się do odwrócenia uwagi od medialnych spekulacji, kto jeszcze śladem Arłukowicza porzuci SLD. Co na to działacze Sojuszu? Z kandydowania Szulawiak trochę się podśmiewają, ale gdy pytamy o Goliszewskiego, poważnieją: – Nie zdziwiłaby mnie decyzja o wzięciu go na listę, bo już nic mnie nie dziwi, ale nie wiem, jak wytłumaczymy to wyborcom – mówi jeden z polityków. Z kolei Anita Błochowiak, posłanka z dziesięcioletnim stażem, zdecydowała, że skoro na liście jest miejsce dla pani Szulawiak, to lepiej wycofać się z polityki.

W partii Grzegorza Napieralskiego od tygodni toczy się walka o dobre miejsca na listach kandydatów do Sejmu.

SLD w różnych badaniach opinii publicznej ma od 13 do 18 proc. poparcia, co daje mu od 40 do 60 mandatów. Liderzy przekonują, że wynik może być nawet 20-procentowy, co przełożyłoby się na ok. 80 mandatów – średnio dwa w okręgu. Ale mało kto w to wierzy. Dlatego, żeby mieć pewność wejścia do Sejmu, trzeba dostać pierwsze miejsce na liście. Rzecz w tym, że tzw. jedynek jest 41, a chętnych dużo więcej.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Reklama
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Polska z bronią u nogi
Publicystyka
Marek Migalski: Wścieklica antyprezydencka
Publicystyka
Antonina Łuszczykiewicz-Mendis: Indie – trzecia droga między USA a Chinami?
Publicystyka
Karol Nawrocki będzie koniem trojańskim Trumpa w Europie czy Europy u Trumpa?
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Trzeba przeciwdziałać pokusie instrumentalnego traktowania Polski
Reklama
Reklama