PSL przez prawie cztery lata wspólnego rządzenia wykazał, że potrafi się wyrzec swoich żądań, roszczeń i dla wspólnego dobra jest w stanie głosować w Sejmie razem ze swoim koalicjantem. Nie chciałbym współpracować z SLD, chociaż sporo ludzi w tej partii cenię. Sojusz Lewicy Demokratycznej to socjaliści, PSL potrafi być bardziej rzeczowy, lepiej rozumie rynek. Ponadto SLD w warstwie poglądów na temat moralności publicznej jest mi kompletnie obcy. Jestem przeciwnikiem aborcji, in vitro, związków partnerskich.
Coś nam się wydaje, że właśnie ta umiejętność wyrzeczenia się swoich żądań i roszczeń była kluczowa przy współpracy z rządem Tuska.