W "SE" Wiktor Świetlik tak definiuje owego bojownika:
Weźmy taką "Gazetę Wyborczą" z jej czołowym antyfaszystowskim piórem, czyli Sewerynem Blumsztajnem. Redaktorowi Blumsztajnowi i jego gazecie faszyści wyłażą z każdej dziury, mnożą się bardziej niż myszy w opuszczonym spichlerzu. To zapewne przez faszystów trzeba było sprowadzić uzbrojonych w pały bojówkarzy z Niemiec, to przez faszystów trzeba było zapewne tym i owym dać w mordę, i to zapewne przez faszystów "antyfaszystowska" przemoc jest uzasadniona.
To zapewne przez faszystów "Gazeta Wyborcza" przeprowadza wywiady z polskimi działaczami pokojowymi, którzy w kapturach i maskach tłuką podejrzanych typów, na przykład autorów rekonstrukcji historycznych. To pewnie też faszyści podrzucili do lokalu Krytyki Politycznej arsenał kastetów, pał, hełmów i tarcz.
Publicysta „SE” kontynuuje: