Piotr Naimski: Lech Wałęsa jest ofiarą samego siebie

Szef UOP w rządzie Jana Olszewskiego zgromadził "obszerny materiał" poświadczający współpracę prezydenta z SB na początku lat 70. Współpraca ta spowodowała, że po 1989 roku, zdaniem Naimskiego, dużo trudniej było organizować "nową Polskę"

Publikacja: 23.02.2012 11:28

Piotr Naimski: Lech Wałęsa jest ofiarą samego siebie

Foto: W Sieci Opinii

W wywiadzie dla Radia Wnet Naimski mówi, że to nie jest jakaś jedna teczka Wałęsy (na wzór tej, którą staszył w kampanii prezydenckiej Stanisław Tymiński), lecz "obszerny zbiór dokumentów" z "różnych miejsc".

Nie wiem oczywiście, co jest w archiwum kancelarii tajnej Sejmu – to pani marszałek Kopacz może wiedzieć i nam opowiedzieć. (…) Może się okazać, że archiwum sejmowe dysponuje najpełniejszym zbiorem dokumentacji Lecha Wałęsy w stosunku do tego co było dostępne 4 czerwca 1992 roku.

Dodaje, że jeśli jest to zbiór tzw. komisji Ciemniewskiego...

To ten zbiór dotyczący Wałęsy może być kopią tych dokumentów, które były w mojej szafie pancernej zgromadzone, które Milczanowski i Konieczny przejmowali nocą 5 czerwca. (…) To były czy są dokumenty, które wskazują na współpracę Lecha Wałęsy w pierwszej połowie lat 70 ze Służbą Bezpieczeństwa.

Naimski wyjaśnia, że:

Pierwszy fragment tego zbioru otrzymałem w zamkniętej kopercie pod koniec lutego od rezygnującego z pracy w UOP pana Koniecznego. Była to zamknięta, zapieczętowana koperta z napisem "do rąk własnych szefa UOP". (…) Przez miesiąc, jak rozumiem, wahał się czy mi to przekazać czy nie, w końcu to zostawił. To była jedna część. Druga istotna część to były dokumenty, które wykonując uchwałę lustracyjną Sejmu z 28 maja ściągnęliśmy z Gdańska. To była dokumentacja spaw obiektowych takich jak Stocznia Gdańska. I tam były kopie, bo taki był formalny obieg dokumentów w służbie bezpieczeństwa – doniesienia tajnych współpracowników były powielane i wkładane do tych teczek obiektowych, które mogły być zainteresowane doniesieniem.

Naimski pytany przez Krzysztofa Feusette'a, czy podziela zdanie posła Mariusza Kamińskiego (wiceprezes PiS, twórca i były szef CBA), który powiedział, że dla niego, że Lech Wałęsa "nie jest ani bohaterem ani zdrajcą".

Zdrajca to jest oskarżenie w Polsce najcięższe. Powiedział bym tak: Lech Wałęsa jest ofiarą samego siebie. Jest nieszczęściem dla Polski. Jest nieszczęściem dla Polski, że w 1980 roku pojawił się w Stoczni.

A gdyby się nie pojawił?

To mielibyśmy dużo łatwiej w organizowaniu nowej Polski

 

Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Mieszkanie Nawrockiego, czyli zemsta sztabowców
Publicystyka
Marius Dragomir: Wszyscy wrogowie Viktora Orbána
Publicystyka
Kazimierz Groblewski: Sztaby wyborcze przed dylematem, czy już spuszczać bomby na rywali
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Karol Nawrocki w Białym Domu. Niedźwiedzia przysługa Donalda Trumpa
analizy
Likwidacja „Niepodległej” była błędem. W Dzień Flagi improwizujemy
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku