Objęcie ambasady w jednym z krajów unijnych planuje Paweł Graś - głosi pogłoska powtarzana przez posłów i eurodeputowanych PO. Niektórzy z parlamentarzystów zasiadają w komisjach Spraw Zagranicznych i Europejskiej, co nadawało temu stopień prawdopodobieństwa. Pogłoska była tym bardziej elektryzująca, że o ucieczce na placówkę innego współpracownika premiera - szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Tomasza Arabskiego - pisała wcześniej prasa.
Według informacji "Rz" Graś nie wybiera się na żadną placówkę. On sam nie odpowiedział na nasze pytanie, ale według źródeł w Ministerstwie Spraw Zagranicznych jego nazwisko nie pojawiło się wśród kandydatów do objęcia którejś ze zwalnianych ambasad.
- To niemożliwe, aby Donald go wypuścił. Potrzebuje go - mówi "Rz" jeden z ministrów. Graś, formalnie tylko rzecznik rządu, pełni ważną funkcję. Jest ostatnim partyjnym politykiem w najbliższym otoczeniu szefa rządu i pełni funkcję łącznika między Donaldem Tuskiem a klubem parlamentarnym i partią. - To jednak zły sygnał, bo wgląda, jakby całe otoczenie Donalda chciało gdzieś uciec - dodaje nasz rozmówca.
I to właśnie budzi niepokój w szeregach Klubu PO, którego przytłaczająca większość jest odcięta od informacji ze szczytów władzy. A kontaktu z premierem, który jednocześnie jest przewodniczącym partii, w zasadzie nie ma żadnego. - Posłowie są sfrustrowani i rekompensują to powtarzaniem plotek - tłumaczy jeden ze znanych polityków PO.
Pogłoski o chęci odejścia dotyczyły każdego z najbliższych współpracowników premiera. O odejściu z polityki do biznesu głównego speca od PR Igora Ostachowicza mówiło się w PO od kilku miesięcy. Ostachowicz, który nie udzielał wcześniej wywiadów, ostatnio wypowiedział się dla TVN 24. Pytany o odejście, użył słów: "teraz o tym w ogóle nie myślę", co nie zostało uznane za twarde zaprzeczenie.