„W prasie widzimy dziś stopniowanie oburzenia ws. słów Obamy - jest superoburzenie, średnie i mniejsze oburzenie. W mniejszości są ci, którzy są bardzo mało oburzeni. Przykro mi, że nie należę do superoburzonych” – mówiła publicystka „Polityki”.
Prowadząca "Poranek Radia TOK FM" przypomniała słowa reżyserki, która „wyjaśniła” błąd Obamy:
Agnieszka Holland w naszym radiu tłumaczyła wczoraj, na czym polega różnica w języku angielskim i polskim w stwierdzeniu o ''polskich obozach'' śmierci. Dla Amerykanów przymiotnik "polski" nie znaczy, że to Polacy spowodowali. Dla mnie było zaskoczeniem, że większość Żydów amerykańskich pochodzących z terenów polskich mówi o sobie "polish", jednocześnie mając do Polaków różne pretensje w związku z zachowaniem w czasie i po okupacji. Na pewno nie było złej woli ani ze strony Obamy, ani któregoś z jego doradców.
Zdaniem Paradowskiej, wokół fatalnej wpadki prezydenta USA jest zdecydowanie więcej urażonego honoru i histerii niż zdrowego rozsądku:
My wciąż żądamy przeprosin, a Obama na razie nie przeprosił i to jest straszne.