Życie, za przeproszeniem, publiczne

Tytoń czy Szczęsny? Godzi się przeżegnać przed meczem czy nie godzi? Dach otwarty, jak nasze serca na Europę, czy jednak ksenofobicznie zamknięty na świat?

Publikacja: 15.06.2012 21:18

Robert Mazurek

Robert Mazurek

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Tak, te ważkie pytania opanowały polskie życie, za przeproszeniem, publiczne.

Nie ma więc czasu na duperele, jak próba ograniczenia wolności obywatelskich. Tym media narodu nie kłopotają. Oto Sejm odłożył debatę nad projektem ustawy o zgromadzeniach. Projekt napisał sam najjaśniejszy Bronisław, ale zgodnie oprotestowały go niemal wszystkie organizacje zajmujące się prawami człowieka. Słyszeli państwo o tym bezprecedensowym wydarzeniu? Że kilkadziesiąt instytucji bije na alarm, bo władza chce nam zabrać nasze prawa? Było o tym w TVN 24 czy znów transmitowali podróż premiera autostradą?

Otóż cała ustawa miałaby powstać po to, by demonstrować było trudniej i by władza miała dużo więcej możliwości, by manifestacji zakazać. Przesadzam? No to drobiazg taki: zawiadomienie o proteście trzeba by zgłaszać co najmniej sześć dni wcześniej (teraz wystarczą trzy). I to w czasach, gdy demonstracje przeciw ACTA zwoływane były z dnia na dzień na Facebooku!

Albo zakaz zakrywania twarzy - pod wpływem nastrojów antykibolskich przejdzie z łatwością, ale oznacza faktyczne zdelegalizowanie protestów przeciw ACTA, happeningów wegetarian czy wszystkich tych, którzy wzorem człowieka, którego nazwisko nigdy w tym miejscu nie padnie, zechcą pojawić się z ryjem świni.

Mało tego, organizator demonstracji, na którą wparują ze trzy osoby z maskami Anonymusa, jeśli nie zgłosił tego wcześniej, musi ich wyprosić albo rozwiązać manifestację. A jak ich nie zauważy? Voila, 7 tysięcy grzywny.

Podobnych kwiatków jest tam więcej. Żeby nie było, że tylko prezydent chce trzymać nas krócej, to SLD chce większych uprawnień dla policji. Tak na marginesie, od 20 lat jestem dziennikarzem i cały czas przechodzą ustawy dające jej więcej uprawnień. Jakoś nie doczekałem żadnego ruchu w stronę przeciwną. Teraz pojawiają się pomysły, by do skazania kibola wystarczyły zeznania policjanta. Słusznie. Jak nie złapią bandytów, to dobiorą z przechodniów, wszak ilość musi się zgadzać.

No, ale skoro jest Euro, to przecież wszyscy rozumiemy. Dobrze, że nie mamy olimpiady, bo wprowadziliby nam stan wojenny na dwa lata i też nie usłyszelibyście o tym w telewizji.

Tak, te ważkie pytania opanowały polskie życie, za przeproszeniem, publiczne.

Nie ma więc czasu na duperele, jak próba ograniczenia wolności obywatelskich. Tym media narodu nie kłopotają. Oto Sejm odłożył debatę nad projektem ustawy o zgromadzeniach. Projekt napisał sam najjaśniejszy Bronisław, ale zgodnie oprotestowały go niemal wszystkie organizacje zajmujące się prawami człowieka. Słyszeli państwo o tym bezprecedensowym wydarzeniu? Że kilkadziesiąt instytucji bije na alarm, bo władza chce nam zabrać nasze prawa? Było o tym w TVN 24 czy znów transmitowali podróż premiera autostradą?

Publicystyka
Daria Chibner: Wiceminister walczy z Dniem Chłopaka. Tak kończy feminizm
kościół
Abp Adrian Galbas: Spowiedź nie jest źródłem lęku, lecz lekarstwem na lęk
Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk nie ma racji. PiS nie chce resetu z Putinem
Publicystyka
Jerzy Haszczyński: Czy po awanturze Trump-Zełenski Polska jest bezpieczna?
Materiał Promocyjny
Zrównoważony rozwój: biznes między regulacjami i realiami
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Dziwna kampania Hołowni dzieli Trzecią Drogę i wzmacnia Mentzena
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”