Ciekawe rzeczy dzieją się ostatnio wokół przyszłości Otwartych Funduszów Emerytalnych. W piątek analityk agencji ratingowej Moody's Investor Services (wszyscy znamy niezależność i fachowość tych agencji) zagroził, że jeśli polski rząd przejmie choć część pieniędzy OFE, agencja obniży Polsce rating. Użył przy tym zaskakującej logiki. Wypomina to Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha (i były prezes ZUS)
Najbardziej zdumiewające są zaś słowa „analityka" że „Polska mogłaby rozważyć raczej zwiększenie deficytu, niż zmieniać system emerytalny". Przecież agencja Moody's tnie ratingi za brak walki z deficytem. Spotkało to właśnie Wielką Brytanię.
Ale w Wielkiej Brytanii nie ma OFE, więc deficyt jest z tego powodu mniejszy. Agencja Moody ?s podkreśliła, że obniżając Londynowi rating „kierowała się trudnościami w realizacji programu redukcji zadłużenia" i wskazywał na „wyzwania, dla rządowego programu konsolidacji fiskalnej w sytuacji braku perspektyw na dynamiczny wzrost gospodarki".
I kiedy już zaglądało nam wszystkim widmo nagany ze strony potężnej agencji i obniżonej wiarygodności kredytowej ze względu na lepszą sytuację finansów publicznych, na scenę bohatersko wkroczył minister finansów, który wszystko wyprostował. Opisuje to Jacek Kowalczyk z "Pulsu Biznesu"
Agencje ratingowe przechodzą same siebie. W piątek agencja Moody's stwierdziła, że jeśli rząd przejmie aktywa OFE, obniży Polsce rating. Kilka godzin później uznała, że przeprasza i że jednak nie - że taki krok właściwie dla finansów publicznych nie ma znaczenia i co by się nie działo, rating się nie zmieni.