W czerwcu 1995 roku przysłał duży artykuł „Dialektyka postępu", osobiste rozważania o ewolucji, z  dialektycznie odkrywczym fragmentem - co w teorii ewolucji zrobić z głupotą?

„Głupota jest stanem umysłu, istnieje obiektywnie. Gdyby głupota ewolucyjnie pogarszała warunki przeżycia - głupcy już od dawna wyeliminowani zostaliby przez mądrych. Tymczasem wystarczy się rozejrzeć dokoła, aby spostrzec, że głupcy stanowią większość, a więc przesądzają o biegu wypadków i o losie mądrych. Mądrość zatem nie jest kategorią korzystną ewolucyjnie. Konsekwentnie należy się zatem spodziewać, że w nieokreślonej przyszłości mądrość zostanie wyeliminowana całkowicie i świat opanuje ostatecznie głupota.

Niedorozwój umysłowy i intelektualny jako cel ostateczny ewolucji wydaje mi się wątpliwy - nawet z punktu widzenia nauk przyrodniczych. Ale kto wie. Głupota zaczyna przybierać rozmiary monumentalne. Nie ma już skromnych kretynów i powściągliwych półgłówków. Są idioci gigantyczni i durnie krzykliwie manifestujący swoją głupotę".