2,7 mld zł to koszt absurdalnego projektu pod tytułem polskie Pendolino. Ten pociąg został kupiony za granicą, a w Polsce mamy firmy, które mogą wyprodukować składy jeżdżące szybko, które są dostosowane do naszych warunków. Nie wiadomo dlaczego ten kontrakt nie trafił do rodzimych przedsiębiorców. Wiadomo też było, że zakupiony skład nie wykorzysta wszystkich swoich możliwości - w Polsce nie ma torów dostosowanych do tak dużych prędkości. Okazuje się jeszcze, że unieruchomi go na stałe temperatura minus 25 stopni. Zestawmy tak lekko wydawane pieniądze ze spodziewaną jutro (we wtorek) decyzją rządu o nieprzekazaniu armii 3 mld zł. To 10 proc. jej budżetu.
Wiadomo jaka jest sytuacja w kasie państwa, wiadomo jak bardzo pomylił się w swoich prognozach dochodów minister finansów Jacek Rostowski. Jednak cięcia w armii to krótkowzroczna polityka. Sąsiadujemy z Rosją i Niemcami. Nasza historia nieraz już dowodziła, że możemy czuć się bezpiecznie jedynie wtedy, gdy sami jesteśmy wystarczająco silni by się bronić. Liczenie, że zrobią to za nas inni jest myśleniem życzeniowym. Silna armia to gwarancja bezpieczeństwa.
Nie zapominajmy też, że zamówienia składane przez MON to miejsca pracy i rozwój technologii. Kiedy spoglądamy na mapę wydatków USA to widzimy, że niemal połowa transferów jego budżetu centralnego to „obrona narodowa". U nas, na naszej mapie wydatków, największa pozycja to emerytury i renty. Pytaniem retorycznym jest to, gdzie lepiej inwestować pieniądze – w zamówienia dla przemysłu i własne bezpieczeństwo, czy w świadczenia socjalne.
Przeciwnicy sztywnych wydatków na armię – przypomnijmy, że Polska przeznacza na nią 1,95 proc. PKB – mówią, że to zdecydowanie za dużo. Spójrzmy jednak, gdzie nas to sytuuje. Zaglądamy do zestawienia World Factbook i okazuje się, że jesteśmy dopiero na 72. miejscu na świecie. Na 173 sklasyfikowane kraje. Przed nami jest m.in. granicząca jedynie z Hiszpanią Portugalia czy leżąca na skraju świata Australia. Nie mówiąc na przykład o Chinach (2,6), Rosji (3,9 proc. PKB), USA (4,6) czy Turcji (5,3). W przeliczeniu na jednego mieszkańca wydamy w tym roku na armię 256 dolarów. W USA te wydatki to 2153, w krajach NATO 1071, a w europejskich krajach NATO 509.
Trzeba też spojrzeć na strukturę wydatków MON. Pamiętajmy, że na 31 mld zł, które miała w tym roku wydać armia 20 proc. to emerytury i renty (przyznawane wciąż na kuriozalnych zasadach młodym ludziom), kolejne 25,4 proc. to uposażenia żołnierzy. Wydatki majątkowe, czyli faktyczna modernizacja armii, od której zależy to, jak będzie ona wyglądać, stanowią 26 proc. całego budżetu.