A jednak kondominium

11 listopada prowokacje były dwie, a Rosjanie, Niemcy i służby stawiają krzyżyk na Tusku - dowodzi dziennikarz Gazety Polskiej Codziennie.

Aktualizacja: 19.11.2013 17:37 Publikacja: 19.11.2013 15:32

Putin i Merkel - władcy kondominium - omawiają szczegóły ataku na polskiego premiera

Putin i Merkel - władcy kondominium - omawiają szczegóły ataku na polskiego premiera

Foto: AFP

Znamy w naszej kulturze wielu błyskotliwych, choć często niezrozumianych geniuszy, którzy posiadali umiejętność łączenia pozornie niezwiązanych ze sobą faktów w teorie i ciągi przyczynowo-skutkowe. Sherlock Holmes, Doktor House, ojciec Brown (polska wersja: ojciec Mateusz) Fox Mulder (ten z Archiwum X) i wielu, wielu innych. Problem w tym, że w większości są to postacie fikcyjne (być może dlatego, że tylko w filmach i książkach nic nie dzieje się przypadkiem?). Na szczęście, jest jeszcze Jerzy Targalski z "Gazety Polskiej", który jest już postacią jak najbardziej prawdziwą (czyżby...?). Jego wyżej wymienione przymioty widać w pełnym blasku w dzisiejszym tekście, który ukazał się na internetowym portalu gazety, Niezalezna.pl.

Do pewnego momentu jest dość konwencjonalnie. Autor pisze o prowokacji, jaką przygotowały władze 11 listopada. W obliczu absolutnego bezsensu zachowania policji przy marszu, oraz takich wiadomości, taka teoria nie jest szczególnie paranoidalna.  Okazuje się jednak - tu już trochę odbiegamy od konwencji - że prowokacje były dwie. Jedna: dopuszczenie do ataku na squat, by  "dać podstawy do ataku na PiS i generalnie obóz niepodległościowy". Druga: atak na ambasadę. Tutaj jednak powód nie jest jasny. Najpierw czytamy, że:

Chodziło zatem o stworzenie warunków, w których mogłoby dojść do incydentu, który można by później przedstawić jako dowód, że Jarosław Kaczyński chce poprowadzić Polaków na wojnę z Rosją

Jednak kilka akapitów później autorem targają już wątpliwości:

Czy druga prowokacja udała się aż za dobrze i poszła dalej niż planowano, czy też komuś zależało na tym, by tak się stało i Putin zdenerwował się na Tuska?

Diabeł -  a w tym wypadku klucz do rozwikłania całej diabelskiej zagadki - tkwi w szczegółach, zresztą pozornie zupełnie niezwiązanych z sednem sprawy. Dlatego w kolejnej części tekstu autor serwuje nam osłupiającą, bezkompromisową jazdę bez zahamowań, która mogłaby zawstydzić niejeden błyskotliwy kryminał.

Na tym tle pojawił się wywiad z Andriejem Piontkowskim, który powtórzy to, co wszyscy wiemy i piszemy od wielu lat, że Putin ma Tuska w garści i może z nim zrobić wszystko, co zechce dzięki Smoleńsku.

Piontkowski należy od wielu lat do antyputinowskiej opozycji. Był działaczem partii Jabłoko. Piontkowski jest więc nie tylko przeciwnikiem dyktatury Putina, ale też neoimperialnej Rosji. Uwagę zwraca zatem nie to, że mówił prawdę, ale to, że wywiad o takiej treści ukazał się w mediach reżimowych, a teoretycznie powinien zostać opublikowany przez „Gazetę Polską" i albo przemilczany, albo opluty jako dowód szaleństw PiS-u, skoro Piontkowski mówi o Putinie to, co my o Tusku.

Wywiad został nadany w RMF FM i ukazał się na stronie internetowej. Co więcej, jest to nie pierwszy materiał Przemysława Marca, który uderza w Tuska jako zabawkę Putina. Głównym udziałowcem RMF FM jest Bauer, co prowadzi nas do polityki niemieckiej w Polsce. Pamiętamy wszyscy jak działał „Dziennik", nie może więc tu być żadnych przypadków. Niemcy postawiły krzyżyk na Tusku.

Dla tych, którzy z emocji jeszcze nie ochłonęli i nie skojarzyli wszystkich faktów, prezentujemy replay:

Wywiad z rosyjskim opozycjonistą krytyczny dla Tuska w RMF - > głównym udziałowcem w RMF niemiecka firma - > Niemcy skreślają Tuska.

Czarno na białym.

Siły rządzące Kondominium zadecydowały. Game over, mister Tusk.

Znamy w naszej kulturze wielu błyskotliwych, choć często niezrozumianych geniuszy, którzy posiadali umiejętność łączenia pozornie niezwiązanych ze sobą faktów w teorie i ciągi przyczynowo-skutkowe. Sherlock Holmes, Doktor House, ojciec Brown (polska wersja: ojciec Mateusz) Fox Mulder (ten z Archiwum X) i wielu, wielu innych. Problem w tym, że w większości są to postacie fikcyjne (być może dlatego, że tylko w filmach i książkach nic nie dzieje się przypadkiem?). Na szczęście, jest jeszcze Jerzy Targalski z "Gazety Polskiej", który jest już postacią jak najbardziej prawdziwą (czyżby...?). Jego wyżej wymienione przymioty widać w pełnym blasku w dzisiejszym tekście, który ukazał się na internetowym portalu gazety, Niezalezna.pl.

Pozostało 80% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości