Od początku kryzysu na linii Ukraina-Unia Europejska (a potem też i na linii Janukowycz - reszta Ukrainy) prezydent naszego sąsiedniego państwa Wiktor Janukowycz posądzany był o prowadzenie wielu skomplikowanych gier i podstępów - miał zręcznie balansować między , ogrywać Putina i Unię jednocześnie, miał sprytnie zastawiać pułapki na manifestantów i być generalnie.
A co, jeśli to zbyt hojna ocena jego umysłowych kwalifikacji? Taką tezę stawia znana rosyjska dziennikarka Julia Łatynina, która na łamach Moscow Times maluje zupełnie inny obraz ukraińskiego prezydenta, który według niej potwierdza teorię Einsteina o nieskończoności ludzkiej głupoty.
Administracja Janukowycza wyróżnia się dwiema głównymi cechami. Po pierwsze, Janukowycz jest w istocie drobnym kryminalistą, a tacy ludzi mają specyficzną osobowość. Są zwykle dość tępi i nudni, zawsze szukają okazji by kraść i nie są w stanie przewidywać długofalowych konsekwencji swoich czynów.
Po drugie, Ukrainą rządzi w praktyce nie Janukowycz, ale jego najstarszy syn i jego koledzy - wszyscy obrzydliwie bogaci. Od kiedy doszedł do władzy, Janukowycz zwolnił prawie wszystkich swoich początkowych wspólników i odizolował się od swoich początkowych sponsorów, jak oligarchowie Dmytro Firtasz i Rinat Achmetow.
- pisze Łatynina. W rezultacie, rządy Janukowycza to seria desperackich, krótkowzrocznych decyzji obliczonych na doraźne zachowanie władzy.