Co jest aferą, a co "bullshitem"

Nasza afera taśmowa to przy innych "ch.., d... i kamieni kupa" - oświadcza Tomasz Lis

Publikacja: 07.07.2014 17:17

Tomasz Lis

Tomasz Lis

Foto: Fotorzepa, Danuta Matloch Danuta Matloch

Jako Polacy jesteśmy przyzwyczajeni do myślenia, że wszystko, co zagraniczne, jest lepsze, większe, lub piękniejsze. Tak już nas wychowano. Niestety, nic nie wskazuje na to, by ta sytuacja się zmieniła. Gorzej: coraz więcej jest obszarów, w których wyraźnie odstajemy nad resztą Europy. Okazuje się, że za granicą to nawet afery mają większe i bardziej skandaliczne. A przynajmniej tak próbuje nam powiedzieć Tomasz Lis, który już na wstępie swojego editoriala w najnowszym numerze "Newsweeka" utyskuje na post-taśmową Polskę:

Brakuje nam w Polsce i umiaru w ocenach, i powściągliwości w słowach (...) Albo 'Polacy, nic się nie stało', albo 'olbrzymia afera'. Albo jeszcze Polska nie zginęła, albo właściwie już zginęła. (...) Albo triumf, albo zgon. Żadnych półcieni, zero dystansu

- pisze Lis. I przechodzi do niezamierzonego udowodnienia prawdziwości swojej tezy - a przynajmniej udowodnienia, że jest ona prawdziwa w stosunku do niego samego. Redaktor "Newsweeka" kilka zdań później usiłuje nam bowiem udowodnić, że w rzeczy samej, afera taśmowa nie jest żadną aferą, że istotnie, nic się nie stało. Na Zachodzie, panie, to mają afery, nie to co u nas...

Bohaterom taśm nie można przypisać cienia win, które są udziałem poważnych ludzi z krajów (...) zdecydowanie poważniejszych niż nasz. (...) Były francuski prezydent właśnie wylądował w więzieniu, a obecny wymienia kochanki jak rękawiczki. Dwóch kolejnych niemieckich prezydentów odchodzi w atmosferze skandalu. W Wielkiej Brytanii wiceprzewodniczący Izby Gmin musi opuścić stanowisko, ponieważ zgwałcił mężczyznę. W Izraelu prezydent trafił za kratki również za gwałt. Afera rozporkowa nie ominęła też Stanów Zjednoczonych. A zostają jeszcze Włochy z bunga-bunga i afery podsłuchowe na Węgrzech, Czechach czy Słowacji

No właśnie. Czymże jest bowiem wobec afer rozporkowych niewinne naradzanie się ministra i wiceministra, jak by tu ukręcić łeb śledztwu w sprawie przestępstw podatkowych. Czymże jest zawiązywanie paktu między "niezależnym bankiem centralnym", a rządem - nawet kosztem finansów państwa - tylko po to, by nie dopuścić do wygrania wyborów przez opozycję. To przecież błahostki. Zresztą, błahostki to lekko powiedziane. Lepiej podsumował to Lis:

To są prawdziwe afery, przy których nasza taśmowa to - przepraszam - bullshit, ch..., d... i anegdot kupa. Znajmy miarę

Co ciekawe, dużo surowiej niż samych polityków redaktor Lis ocenia kolegów dziennikarzy, którzy zdecydowali się na publikację nagrań. Tutaj już jakby miary pan redaktor nie znał:

Oto na pierwszy plan wyłażą jakieś mroczne postaci z jakiegoś gangsterskiego półświatka. Robią one rzeczy, których normalny dziennikarz nie robi nigdy. Zachowują się tak, jak przyzwoity człowiek nie zachowuje się nigdy. A na dodatek, jakby tego było mało, swe gangsterskie uczynki ubierają w szatki troski o dobro publiczne. Oto szumowina przebiera się w moralistę i swą podłą naturę jako powinność wobec społeczeństwa przedstawia.

- pisze Lis na portalu Natemat.pl w tekście uroczo zatytułowanym "Kloaka". Wątpliwości, cieniowanie, niuanse znikają - jak gdyby za odjęciem czarodziejskiej różdżki. Publikowanie podsłuchów jest złe -  i basta. "To gleba, na której prawdziwe dziennikarstwo zdycha" - pisze Lis. Zaraz, zaraz - pomyśli ktoś - czy to samo pisał Lis, kiedy nagrywany znienacka był Hofman podczas partyjnej imprezy? Czy też oburzał się na zdychanie dziennikarstwa, kiedy publikowano taśmy Beger? A co z nagraniem Rywina? To oczywiście pytanie retoryczne. "404 not found".

 

 

Jako Polacy jesteśmy przyzwyczajeni do myślenia, że wszystko, co zagraniczne, jest lepsze, większe, lub piękniejsze. Tak już nas wychowano. Niestety, nic nie wskazuje na to, by ta sytuacja się zmieniła. Gorzej: coraz więcej jest obszarów, w których wyraźnie odstajemy nad resztą Europy. Okazuje się, że za granicą to nawet afery mają większe i bardziej skandaliczne. A przynajmniej tak próbuje nam powiedzieć Tomasz Lis, który już na wstępie swojego editoriala w najnowszym numerze "Newsweeka" utyskuje na post-taśmową Polskę:

Pozostało 85% artykułu
Publicystyka
Marek Migalski: Prawa mężczyzn zaważą na kampanii prezydenckiej?
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Szary koń poszukiwany w kampanii prezydenckiej
Publicystyka
Marek Kutarba: Jak Polska chce patrolować Bałtyk bez patrolowców?
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Rafał Trzaskowski musi przestać być warszawski, żeby wygrać wybory
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Gruzja w ślepym zaułku. Dlaczego nie mogło być inaczej?
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska