Rz: Ewa Wójciak została zwolniona z Teatru Ósmego Dnia. Była dyrektor podejrzewa, że za jej odwołaniem stoi właśnie pan, a sprawa ma charakter ideologiczny. Przeszkadzało panu, że stanowisko dyrektora miejskiej instytucji kultury piastuje osoba o poglądach odległych od pańskich?
Dariusz Jaworski:
Pani Wójciak została odwołana z funkcji dyrektora za nieprzestrzeganie statutu teatru oraz kontraktu, jaki zawarła z miastem. W obu dokumentach zgodziła się na zapis, który wskazywał, że prezydent miasta jest jej zwierzchnikiem. I przez lata respektowała fakt, że to on udziela jej urlopów i deleguje na wyjazdy służbowe. Tak było do czasu, kiedy rok temu zainteresowaliśmy się delegacjami związanymi z graniem spektakli Teatru Ósmego Dnia poza Poznaniem, ale których organizatorem nie był teatr, tylko prywatna fundacja założona przez kolegów pani Wójciak. To ta fundacja brała pieniądze za wystawianie spektakli miejskiej instytucji, jaką jest teatr, a koledzy pani Wójciak rozdzielali je między sobą. Teatr co najwyżej dostawał zwrot części kosztów, jakie ponosił, użyczając sprzętu, scenografii, samochodów itd. Pani Wójciak nie widziała w tym niczego niestosownego. Sama zresztą była opłacana przez tę fundację. Innymi słowy: została zwolniona również z powodu nieprawidłowości spowodowanych problemem z odróżnianiem tego, co publiczne, od tego, co prywatne.
Ewa Wójciak zupełnie inaczej interpretuje powody zwolnienia. „To dalszy ciąg trwających od ponad roku szykan, to metody ubeckie rodem z PRL" – twierdzi była dyrektor.
Wójciak jest aktorką, która do perfekcji opanowała socjotechniczne sposoby manipulowania opinią publiczną – począwszy od barwy głosu przez retorykę, a skończywszy na deprecjonowaniu merytorycznych argumentów, które sprowadza do poziomu „ubeckich metod". Tymczasem dobrze wie, że to z mojej inicjatywy dwa lata temu została powołana na dyrektora bez konkursu. Uważałem, że teatr autorski ma do tego prawo. Jeśli więc ktokolwiek podejmuje tu działania nacechowane ideologicznie, to na pewno nie ja, a tym bardziej prezydent, który nigdy nie sprzeciwiał się zaangażowaniu politycznemu pani Wójciak – ani w teatrze, ani w życiu publicznym. Zareagował dopiero w momencie, gdy była dyrektor zaczęła łamać prawo.