Reklama

Koniec partii Janusza Palikota

Lider Twojego Ruchu przekonuje, ?że kłopoty jego partii to nie koniec, ale nowe otwarcie. Trudno w to wierzyć, gdy trzecia siła w Sejmie stała się ostatnią.

Publikacja: 30.09.2014 02:00

Eliza Olczyk

Eliza Olczyk

Foto: Fotorzepa/Ryszard Waniek

Plotki o naszej śmierci są mocno przesadzone – stwierdził Robert Biedroń z Twojego Ruchu, kiedy 12 posłów odeszło z klubu poselskiego partii. Cóż innego może powiedzieć, skoro jest kandydatem TR na prezydenta Słupska. Musi robić dobrą minę do złej gry. Sęk w tym, że w sprawie Twojego Ruchu nie ma mowy o plotkach, tylko o faktach. Posłowie uciekają jawnie i cichaczem, pojedynczo i grupkami.

Możliwe, że ostateczne dobicie klubu Palikota nastąpi już na następnym posiedzeniu Sejmu, bo do odejścia szykuje się kolejna dwójka deputowanych. W takiej sytuacji partia nie będzie miała klubu, tylko koło, więc straci wszystkie przywileje, w tym zaproszenia do telewizji. A śmierć medialna będzie w przypadku Twojego Ruchu równoznaczna ze śmiercią polityczną.

W terenie sytuacja nie wygląda lepiej. W Krakowie Jan Hartman zrezygnował z kandydowania na prezydenta m.in. dlatego, że groziło mu, iż nie będzie miał ludzi do pracy przy kampanii.

Janusz Palikot twierdzi, że wszystko, co się ostatnio wydarzyło, jest nowym otwarciem, że partia może teraz zyskać na spójności. ?I pociesza się, że skoro dotychczasowym problemem Twojego Ruchu była niespójność przekazu, to wyborcy mogą docenić zmianę.

W tym rozumowaniu byłoby trochę racji, gdyby nie fakt, że niespójność przekazu wynikała ze sposobu uprawiania polityki przez samego Janusza Palikota. To on raz chciał być liberałem, a innym razem lewicą socjalną. Jednego dnia obrzucał inwektywami swoich przeciwników politycznych, a drugiego proponował zbiór zasad, które miały podnieść jakość debaty publicznej. Raz był politykiem happeningowym udającym, że publicznie pali trawkę, a innym razem kreował się na męża stanu. W okularach, bez okularów.

Reklama
Reklama

Tak naprawdę to Janusz Palikot jest największym atutem, a zarazem problemem swojej partii. Bez niego partia by nie powstała, a z nim nie może nadal istnieć. Można oczywiście mówić wiele o kolejnej zmianie marki, ale gdy z pozycji trzeciej siły parlamentarnej stacza się na miejsce ostatnie, nie jest to żaden nowy początek, tylko koniec.

Publicystyka
Marek Migalski: Grzegorz Braun stanie się przyczyną rozpadu PiS?
Publicystyka
Jan Zielonka: Lottokracja na ratunek demokracji
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Pożar w PiS. Czy partia bezpowrotnie straciła część wyborców na rzecz obu Konfederacji?
Publicystyka
Grzegorz Rzeczkowski: Odpowiedź na wywiad z Jackiem Gawryszewskim
Publicystyka
Jakub Sewerynik: Komu przeszkadzała Chanuka w Pałacu Prezydenckim?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama