Pojawienie się pandemii Covid-19 wywróciło do góry nogami nasz porządek świata. Wydawało się, że epidemie, trudne do opanowania choroby zakaźne to przeszłość. A jednak Spinalonga, wyspa, na którą zsyłano trędowatych, to wciąż nie tak odległe czasy. Czy pisząc książkę miałaś poczucie, że to dwie podobne rzeczywistości?
Historia Spinalongi, tak jak i historia trądu w ogóle, to pewne uniwersum. To składowa naszych lęków i powodowanych nimi schematycznych zachowań. Takiej prymitywnej gotowości do odrzucania tego, co nieznane, niezrozumiałe, inne. Do eliminowania słabości z naszego otoczenia. Choć nie tylko, bo w historii wyspy trędowatych, jak popularnie nazywa się dziś Spinalongę, wyjątkowo wyraźnie widać wiele innych niechlubnych cech ludzkości. Takich jak chociażby pazerność, zazdrość, umiejętność zakłamywania rzeczywistości, skłonność do okrucieństwa nawet wobec najbliższych, także własnych dzieci. To wszystko można dostrzec w historii Spinalongi, ale to samo można dostrzec dziś, we współczesnym świecie. W książce opisuję na przykład historię z lat 80. XX wieku, która wydarzyła się w Indiach. Rodzice zamurowali tam żywcem swoją kilkuletnią córeczkę tylko dlatego, że miała trąd. Raz dziennie, przez niewielką dziurę w ścianie, podawali jej bardzo skromne posiłki i czekali aż umrze. Robili to, ponieważ nie chcieli, by ktokolwiek dowiedział się o trędowatym dziecku w rodzinie. Bali się społecznych konsekwencji, ostracyzmu, odrzucenia, które często spotykało nie tylko pacjentów z trądem, ale i całe ich rodziny. Piszę też o procederze odbierania trędowatym rodzicom zdrowych dzieci i oddawaniu ich do nielegalnej adopcji, o przekrętach finansowych, jakich zdrowi dopuszczali się wobec chorych, o próbach zarabiania na cudzym nieszczęściu, o ogromnej hipokryzji. W trakcie rozmów o „Spinalondze...” często podkreślam, że to wcale nie jest książka o trądzie. To jest przede wszystkim książka o ludzkich emocjach, o naturze gatunku homo sapiens sapiens. A w tych kwestiach niewiele się zmienia.
Jakie analogie widzisz między tamtą walką z trądem a obecną walką z Covid-19?
Przede wszystkim trzeba pamiętać, że historia Spinalongi to tylko wyimek całej historii trądu i tego, w jaki sposób próbowano sobie z nim radzić w skali świata. Bo problem dotyczył nie tylko Krety, nie tylko Grecji. Jedna z największych fal trądu przetoczyła się przez Europę wraz z rycerzami powracającymi z wypraw krzyżowych w XI i XII wieku. Z tą plagą poradziła sobie skutecznie dopiero inna zaraza – czternastowieczna epidemia dżumy, „czarnej śmierci”. W XVII wieku trąd nadal jednak w Europie istniał, najczęściej diagnozowano go w Norwegii oraz na Islandii. A problemy z trądem miały przecież nie tylko kraje europejskie – dużo zachorowań było i nadal jest w Brazylii, Indiach, Indonezji. Kolonie dla trędowatych funkcjonowały w USA, Japonii, Korei, w Chinach i w Afryce. Trąd do dziś stanowi pewien problem. Z danych WHO wynika, że w 2019 roku zarejestrowano 202 226 nowych przypadków tej choroby, z czego jednak aż 143 787 w południowo-wschodniej Azji. Trzy kraje, gdzie liczba zachorowań od lat utrzymuje się na stosunkowo wysokim poziomie i w których trąd pozostaje jednym z najważniejszych wyzwań dla zdrowia publicznego, to Indie – 114 451 nowych przypadków w 2019 roku, Brazylia – 27 863, oraz Indonezja – 17 439.
Trąd przez wiele lat był wyzwaniem dla międzynarodowej medycyny, podobnie jak dziś jest COVID-19. Był też chorobą, o której przez wiele lat praktycznie niczego nie wiedziano. Nie wiadomo było, co go powoduje. Nie wiadomo było, jak sobie z nim radzić. Wierzono jednak, że to kara boska. W „Starym Testamencie” bardzo często Bóg czynił człowieka trędowatym w ramach kary za grzechy. Miriam stała się trędowata po tym, jak podważała misję Mojżesza, Ozjasz – bo złamał zasady kultu, a Gechazi dlatego, że okłamał Elizeusza. Prątka trądu, czyli słynną Mycobaterium leprae, odkrył dopiero w 1873 roku norweski doktor – Gerhard Armauer Hansen. Kolejnych dekad trzeba było, by znaleźć na trąd skuteczny lek. Tę chorobę przez wiele lat otaczało mnóstwo niedomówień, ogromna ilość pytań pozostawała bez odpowiedzi. Nikt nie był pewien czy kiedykolwiek coś się w tej sprawie zmieni.