Najwyższa Izba Kontroli krytycznie oceniła odzyskiwanie majątku przestępców w latach 2014–2018. Wytknęła brak spójnego systemu ujawniania i zabezpieczania mienia pochodzącego z przestępstw, zapewniającego sprawne jego odzyskiwanie. Największym problemem jest fakt, że choć wartość zabezpieczonego mienia rosła – głównie dzięki wprowadzeniu wiosną 2017 r. tzw. konfiskaty rozszerzonej – wciąż pozostawała w dysproporcji do szacowanych dochodów z działalności przestępczej w Polsce. Według NIK szacunkowe zyski przestępców w latach 2014–2018 wyniosły od 217 mld do 520 mld zł, podczas gdy wartość zabezpieczonego mienia w tym okresie to 2,7 mld zł.
Z raportu Komendy Głównej Policji wynika, że straty, jakie w 2019 roku spowodowali przestępcy, wyniosły 7,1 mld zł, a policji udało się zabezpieczyć mienie na łącznie 867 mln zł. Odzyskano dobra na 313 mln zł.
Sprawdziliśmy, jak wygląda kwestia zabezpieczeń w największych i najgłośniejszych śledztwach z ostatnich lat.
W ubiegłym roku wszystkie prokuratury w kraju dokonały zabezpieczeń majątkowych na kwotę blisko 3,8 mld zł wobec ponad 45 tys. podejrzanych o różne przestępstwa. Z tego 1,7 mld zł zajęły 800 osobom w ramach konfiskaty rozszerzonej – wynika z danych Prokuratury Krajowej, o które zwróciła się „Rz". To ponadtrzykrotnie więcej niż w 2018 r., kiedy zajęto majątki wartości 1,1 mld zł.
Ubiegłoroczny rekord dotyczy sprawy o handel narkotykami prowadzonej przez Dolnośląski Wydział PZ Prokuratury Krajowej, w której zajęto 1,4 mld zł, z tego ponad miliard złotych w ramach konfiskaty rozszerzonej. – To pieniądze zgromadzone na rachunkach bankowych podejrzanego – mówi Ewa Bialik, rzeczniczka Prokuratury Krajowej.