Na Haiti trwa operacja, której celem jest zatrzymanie osób, które zaplanowały atak na prywatną rezydencję prezydenta.
53-letni Moise został zastrzelony w swoim domu w środę w nocy przez - jak podają haitańskie władze - grupę cudzoziemskich, wyszkolonych zabójców.
W czasie operacji wymierzonej w zabójców prezydenta haitańskim siłom bezpieczeństwa udało się wytropić podejrzanych, którzy mieli skryć się w domu znajdującym się niedaleko miejsca zbrodni w Petionville, na północnym przedmieściu stolicy kraju, Port-au-Prince. Doszło do potyczki między policją a zabójcami, która trwała do późnej nocy.
Po zakończeniu starcia kierujący haitańską policją Charles Leon na konferencji prasowej pokazał dziennikarzom 17 zatrzymanych mężczyzn, a także znalezione przy nich kolumbijskie paszporty i karabiny szturmowe, maczety oraz walkie talkie.
- Cudzoziemcy przyjechali do naszego kraju, by zabić prezydenta - powiedział Charles. - Było 26 Kolumbijczyków, zidentyfikowanych na podstawie paszportów i dwóch Amerykanów pochodzenia Haitańskiego - mówił Leon.