O losie Kyle'a Rittenhouse'a decyduje 12 ławników, którzy we wtorek rozpoczęli dyskusję nad tym, czy jest winny, czy nie. Został oskarżony o celowe zabójstwo, nieumyślne zabójstwo i próbę zabójstwa. W sierpniu ubiegłego roku wówczas 17-letni Kyle Rittenhouse zastrzelił Anthony'ego Hubera oraz Josepha Rosenbauma oraz poważnie ranił Gaige'a Grosskreutza podczas zamieszek w miasteczku Kenosha w stanie Wisconsin, podczas których doszło do podpaleń i grabieży.
Protesty zainspirowane były postrzeleniem przez białego policjanta czarnoskórego Jacoba Blake'a. Blake został sparaliżowany, a policjant, który strzelał do niego – uwolniony od zarzutów federalnych i stanowych. Protesty te – skierowane przeciwko policji oraz w obronie praw czarnoskórych – odbyły się tuż po fali zamieszek, które przeszły przez kraj po śmierci czarnoskórego George'a Floyda, zabitego przez białego policjanta w Minneapolis.
Prawnicy Rittenhouse'a argumentowali, że strzelał w samoobronie, bo bał się o swoje życie. Przedstawiali go jako nastolatka, który udał się do centrum miasteczka, by nieść pomoc medyczną w trakcie nocnych protestów i by chronić mienie publiczne przed zniszczeniem.
Dlaczego strzelał
Prokuratura przedstawiała go w trakcie przesłuchań jako nieodpowiedzialnego samozwańczego stróża prawa, który szukał zaczepki i bez uzasadnienia sięgnął po broń. Zastępca prokuratora okręgowego Thomas Binger podkreślał, że Rittenhouse kłamał, że jest ratownikiem medycznym, by wzbudzić zaufanie stróżów prawa, przyniósł na miejsce zdarzenia półautomatyczną strzelbę i wszczął strzelaninę. – Oskarżony przyszedł na miejsce zdarzenia z bronią, teraz chce, abyście myśleli, że miał prawo strzelać – argumentował Binger.
Obrona argumentowała, że to jeden z zastrzelonych, Rosenbaum, był katalizatorem tragedii w Kenoshy. – To on był złym elementem tamtego zdarzenia. Był uczestnikiem zamieszek. Kyle nie był napastnikiem. Zareagował w samoobronie, gdy inni chcieli go atakować – powiedział prawnik Rittenhouse'a Mark Richards.