Na razie sąd wydał 56 nakazów aresztowania, a prokuratura twierdzi, że to czubek góry lodowej. W aferę zamieszane są telekomunikacyjne giganty Fastweb i Telekom Italia. Zdaniem prokuratury oba przedsiębiorstwa w latach 2003 – 2006 poprzez sieć fikcyjnych firm za granicą wyprały ogromne pieniądze, jak się podejrzewa, w większości należące do ndranghety. W ten sposób zalegalizowano mafijne zyski z handlu narkotykami i ściąganych haraczy.
Rzymski sędzia Aldo Morgigni, który podpisał nakazy aresztowania, stwierdził, że to jedna z największych afer w historii Włoch. Jest przekonany, że oszustwo nie byłoby możliwe bez pomocy wysoko postawionych urzędników państwowych i udziału policji skarbowej.
Założyciel Fastweb Silvio Scaglia sprzedał firmę w 2007 r. Swisscom, który z aferą nie ma nic wspólnego. Biznesmen według fachowego pisma „Forbes’ posiadał wówczas majątek w wysokości 1,2 mld dolarów, co plasowało go na dziewiątym miejscu na liście najbogatszych Włochów i 799. w świecie. Mieszkający obecnie na stałe w Londynie Scaglia twierdzi, że jest niewinny. Przybył w nocy prywatnym samolotem z Ameryki Południowej do Rzymu, by złożyć zeznania.
W aferę zamieszany jest również senator Nicola Di Girolamo, z zawodu adwokat. Dwa lata temu wybrany został głosami Włochów za granicą jako ich reprezentant. Wspiera partię Lud Wolności Silvio Berlusconiego. Mógł kandydować dzięki sfałszowanemu zaświadczeniu o stałym zamieszkaniu w Belgii.
Z tego powodu we wrześniu 2008 r. miał być aresztowany, ale koledzy senatorzy nie wydali potrzebnej na to zgody. Teraz prokuratura oskarża go, że został wybrany za pieniądze ndranghety.