Adham, którego media ochrzciły "przemytnikiem zabawek", w związku z faktem, iż wśród pomocy dostarczanej przez niego Syrii były zabawki dla mieszkających tam dzieci, miał zagarnąć 300 tys. euro, które wpłacono na pomoc Syryjczykom i wykorzystać te pieniądze m.in. do sfinansowania budowy szopy w swoim ogrodzie. Pozostałe pieniądze miały trafić na konta Adhama w Turcji.
Śledztwo w tej sprawie rozpoczęło się w październiku.
Wykazało ono, że Adham samodzielnie kierował Fińsko-Syryjskim Stowarzyszeniem. Z kont organizacji miał wycofać ok. 300 tys. euro.
Adham twierdzi, że przeznaczył te pieniądze na realizację projektów pomocowych dla Syryjczyków, ale policja nie jest w stanie potwierdzić jego wersji wydarzeń.
Policja wykryła również nieprawidłowości w księgach rachunkowych stowarzyszenia. Stowarzyszenie miało też nielegalnie zbierać środki.