Tegoroczne zaopatrzenie rynku i plany eksportu są mocno zagrożone. Problem butelek pojawił się dwa lata temu i z czasem nasilił się. Brak butelek, zwłaszcza z białego szkła, spędza sen z powiek indywidualnym winiarzom, spółdzielniom producentów, regionalnym hurtownikom — informuje dziennik „La Tribune”.
Przykładem zmartwień tej kategorii zawodowej jest Jérome Vic, winiarz-hurtowy sprzedawca z domeny Preignes-le-Vieux z Vias w departamencie Hérault. — Pukaliśmy do wszystkich drzwi, kontaktowaliśmy się z dystrybutorami, udaliśmy się nawet do Tunezji. Nasz dział produkcji poświecił 40 proc. czasu na poszukiwanie butelek i na dostosowywanie programu rozlewania wina zależnie od ich dostaw — opowiada. — Mimo tego wszystkiego trzeba było iść na ustępstwa, np. zgadzać się na nieco wyższe butelki, co wiązało się z zamawianiem kartonów o innych rozmiarach. To dużo kosztowało, bo nie było mowy o negocjowaniu ceny samych butelek. Zdrożały o 40-50 proc. wobec cennika z 2021 r., ale utrata klienta to strata 10-15 lat pracy i inwestycji — wyjaśnił.