Koronawirus: testów nie zabraknie, nie ma kolejek do badań – twierdzi resort zdrowia

Nie ma kolejek do badań na koronawirusa – twierdzi resort zdrowia. I dodaje, że wynik jest wiarygodny siedem dni od kontaktu z zakażonym, a badanie w laboratorium trwa 6–8 godz.

Aktualizacja: 24.03.2020 10:23 Publikacja: 23.03.2020 17:51

Koronawirus: testów nie zabraknie, nie ma kolejek do badań – twierdzi resort zdrowia

Foto: AdobeStock

Czy do testów na koronawirusa trzeba czekać w kolejce? Resort zdrowia i specjaliści zapewniają, że nie, i tłumaczą, że opóźnienia nie mają nic wspólnego z brakiem testów.

– Nie podajemy do publicznej wiadomości liczby testów, które na bieżąco kupujemy i które są w Centralnej Bazie Rezerw w Porębach. Do tej pory przekazaliśmy do laboratoriów ponad 100 tys. testów. Dokupujemy z różnych źródeł kolejne – tłumaczy Wojciech Andrusiewicz, rzecznik Ministerstwa Zdrowia. – Obecnie mamy możliwość wykonania ponad 4 tys. testów na dobę, ale ta liczba systematycznie rośnie. W tej chwili wykonujemy ich w granicach 2,5 tys. na dobę, czyli tyle, ile jest wskazań, tzn. ile jest osób podejrzewanych o zakażenie koronawirusem oraz osób z bezpośredniego kontaktu z zakażonym – wyjaśnia.

Czytaj też:

Czy Polsce wystarczy testów na Covid-19?

Nie ukrywajcie choroby. Grożą za to kary

Uwaga na mikstury rzekomo dobre na epidemię

Dotkliwe skutki złamania kwarantanny i izolacji

Obecnie testy na obecność koronawirusa wykonuje się w 32 laboratoriach. Od kilku dni na zlecenie stacji sanitarno-epidemiologicznych wykonuje je również prywatne laboratorium o dużej przepustowości Warsaw Genomics.

Resort zdrowia oferuje też dofinansowanie dla laboratoriów szpitalnych, które chciałyby wykonywać testy u siebie. – Robimy to nie dlatego, że laboratoriów jest za mało, bo na obecne warunki ich liczba jest wystarczająca, ale dlatego, by przyspieszyć czas otrzymania wyniku – mówi „Rz" Andrusiewicz. I dodaje, że chęć robienia testów na miejscu zgłosiło już kilkanaście placówek.

Ile czasu trzeba czekać na testy? Zgodnie z rekomendacjami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) u osób, u których wystąpiły objawy, materiał do badania można pobrać od razu, a u tych, które miały kontakt z zakażonym, w ciągu siedmiu dni od tego kontaktu. – Tyle trwa okres inkubacji wirusa. Dopiero po takim czasie test jest w stanie go wykryć – tłumaczy wirusolog prof. Włodzimierz Gut.

Ile trwa test? Według rzecznika resortu zdrowia od pobrania wymazówki do uzyskania wyniku mija ok. 6–8 godz., pod warunkiem, że próbka nie jest uszkodzona, a wyniku nie trzeba powtórzyć. Prof. Gut dodaje, że sporo czasu zajmuje także transport materiału do laboratorium. Zazwyczaj to kilka godzin, jeśli jednak przekroczy dwie doby, laboratorium prosi o nowe próbki. Z taką prośbą zwraca się również wówczas, gdy próbka jest uszkodzona, transport odbywał się w nieodpowiednich warunkach lub materiału jest za mało, by można było wykonać test. Potem trzeba opracować próbkę i włączyć urządzenie, w którym reakcja zachodzi kilka godzin. – Następnie następuje procedura sprawdzenia wyniku w postaci matematycznej. To wszystko trwa – zaznacza prof. Gut.

– Jeżeli wynik testu jest wątpliwy lub dodatni, potrzebne jest jego potwierdzenie, a to może potrwać nawet do kilku dni. Wówczas wykonuje się bowiem kolejne badania – dwa pobrania, dwa razy transportuje się materiał i dwa razy analizuje się wynik. Taką procedurę stosuje się w przypadku każdego wirusa, np. HIV czy HCV. Ale lekarz jest informowany już o wyniku pierwszej analizy – mówi Justyna Marynowska, wiceprezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych (KRDL).

Czy do testów na koronawirusa trzeba czekać w kolejce? Resort zdrowia i specjaliści zapewniają, że nie, i tłumaczą, że opóźnienia nie mają nic wspólnego z brakiem testów.

– Nie podajemy do publicznej wiadomości liczby testów, które na bieżąco kupujemy i które są w Centralnej Bazie Rezerw w Porębach. Do tej pory przekazaliśmy do laboratoriów ponad 100 tys. testów. Dokupujemy z różnych źródeł kolejne – tłumaczy Wojciech Andrusiewicz, rzecznik Ministerstwa Zdrowia. – Obecnie mamy możliwość wykonania ponad 4 tys. testów na dobę, ale ta liczba systematycznie rośnie. W tej chwili wykonujemy ich w granicach 2,5 tys. na dobę, czyli tyle, ile jest wskazań, tzn. ile jest osób podejrzewanych o zakażenie koronawirusem oraz osób z bezpośredniego kontaktu z zakażonym – wyjaśnia.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP