Koronawirus: niejasne przepisy sprzyjają zarazie

Zakazy i nakazy muszą być precyzyjne, a służby mieć uprawnienia do ich egzekwowania. W przeciwnym razie nałożone kary będą podważane.

Aktualizacja: 12.06.2020 10:19 Publikacja: 11.06.2020 14:55

Koronawirus: niejasne przepisy sprzyjają zarazie

Foto: AdobeStock

Od kilku dni rośnie liczba zakażonych na koronawirusa. Wystarczy spojrzeć na ulice, parki, puby czy bulwary. Wielu z nas za nic ma względy bezpieczeństwa. Nie ma mowy ani o bezpiecznej odległości – 1, 5 m do 2 m – ani o obowiązkowych maseczkach na twarzy w miejscach zamkniętych.

Obsługa czy ochrona są bezsilne, kiedy zwracanie uwagi nie pomaga. Wniosek? Policja i służby sanitarne uprawnione do kontrolowania zaleceń powinny działać zasadnie i bardziej konsekwentnie.

Związane ręce

– Nie da się – twierdzą służby. Powód? Słabe, nieprecyzyjne przepisy. – Trudno ukarać kogoś za brak maseczki, kiedy wprowadzono wiele odstępstw od ich noszenia, podobnie jest z zachowaniem wymaganych odstępów: dla rodziny i najbliższych mniejszy, dla znajomych większy. Problem w tym, jak udowodnić, kto z kim mieszka.

Czytaj także: Koronawirus: jak działają nowe zasady po powrocie dzieci do przedszkoli

Przykład dają dorośli, młodzi chętnie to podchwytują – usłyszała „Rz" od funkcjonariuszy, którzy podobnie jak sanepid powinni reagować na takie zaniechania. Problem w tym, że reagują czasem nadgorliwie, a czasem wcale.

– Reagujemy wszędzie tam gdzie mamy sygnały – zapewnia „Rzeczpospolitą" Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji.

Dlaczego ci, którzy mają pilnować bezpieczeństwa, bywają bezradni? Winne są przepisy.

– Jedyną receptą na skuteczne egzekwowanie obowiązków jest ich jasne określenie wraz z precyzyjnym opisaniem kompetencji organów władzy publicznej w stosunku do obywatela poddanego rygorom – uważa adwokat Bartosz Przeciechowski.

Jego zdaniem najwyraźniej dotychczasowe przepisy sprawiały kłopot nawet ich autorom, czego przykładem było określenie nakazów i zakazów przez premiera jako „zaleceń".

Podobnego zdania jest adwokat Rafał Rozwadowski.

– Każda norma prawna, w szczególności taka, z którą związana jest określona sankcja, powinna być precyzyjna i klarowna – mówi „Rz". I wyjaśnia, że z jednej strony stwarza to komfort dla obowiązanych, aby mieli pewność, że działają zgodnie z przepisami prawa.

Z drugiej strony jest to niezbędne dla organów egzekwujących, aby mogły punktowo i kategorycznie definiować sytuacje wymagające interwencji, a następnie skutecznie podejmować działania zmierzające do realizacji sankcji.

- Niejasność przepisów wprowadza wysoką uznaniowość przy podejmowaniu interwencji i bezspornie nie jest to stan pożądany – uważa adwokat.

Cel ma znaczenie

Mówiąc o regulacjach dotyczących obostrzeń związanych z sytuacją epidemiologiczną, zauważa, że część z nich zaprojektowana została na wysokim poziomie ogólności.

Wyjściem z takiej sytuacji jest każdorazowe doprecyzowanie regulacji, aby usunąć stan niepewności prawnej.

– Sytuacja epidemiologiczna zdecydowanie zwiększyła aktywność prawotwórczą, co oczywiste. Prawodawca, wprowadzając określone przepisy prawne, realizuje określone cele regulacji. Mogą one mieć cel represyjny, wychowawczy lub dyscyplinujący – mówi mecenas Rozwadowski.

Formułowanie niektórych przepisów sankcyjnych w sposób ogólny zmniejsza ich oddziaływanie represyjne, wszak nałożenie i wyegzekwowanie sankcji w oparciu o taki przepis jest wysoce utrudnione, niemniej realizuje pozostałe cele, kreując wśród adresatów regulacji powinność określonego rodzaju zachowania. Z uwagi na dynamikę sytuacji i szeroki krąg obowiązanych działanie takie może de facto zakładać niewielki efekt w obszarze egzekucji sankcji, zmierzać natomiast w kierunku wykreowania swoistych mechanizmów samokontroli i uświadomienia ryzyk związanych z sytuacją epidemiologiczną.

Jak wygląda dziś karanie? Otóż tylko na Mazowszu na osoby, które nie przestrzegały obostrzeń związanych z epidemią koronawirusa, inspektorzy sanitarni nałożyli ponad 2,6 mln zł kar. W części przypadków odwołania trafiły do sądów.

Od kilku dni rośnie liczba zakażonych na koronawirusa. Wystarczy spojrzeć na ulice, parki, puby czy bulwary. Wielu z nas za nic ma względy bezpieczeństwa. Nie ma mowy ani o bezpiecznej odległości – 1, 5 m do 2 m – ani o obowiązkowych maseczkach na twarzy w miejscach zamkniętych.

Obsługa czy ochrona są bezsilne, kiedy zwracanie uwagi nie pomaga. Wniosek? Policja i służby sanitarne uprawnione do kontrolowania zaleceń powinny działać zasadnie i bardziej konsekwentnie.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Podatki
Nierealna darowizna nie uwolni od drakońskiego podatku. Jest wyrok NSA
Samorząd
Lekcje religii po nowemu. Projekt MEiN pozwoli zaoszczędzić na katechetach
Dane osobowe
Wyciek danych klientów znanej platformy. Jest doniesienie do prokuratury
Cudzoziemcy
Rząd wprowadza nowe obowiązki dla uchodźców z Ukrainy
Sądy i trybunały
Prokurator krajowy zdecydował: będzie śledztwo ws. sędziego Nawackiego