Ustawa, uchwalona w 2009 r. w reakcji na tzw. aferę hazardową, zakazała gry na automatach poza kasynami gier. Nikt wtedy nie przewidział, że jej przepisy osądzi Trybunał Sprawiedliwości UE.
Bez wygody
Od wejścia w życie 1 stycznia 2010 r. ustawy o grach hazardowych zapadły 1303 orzeczenia sądów administracyjnych, w tym 184 NSA. W większości korzystne dla przedsiębiorców.
– Każda sprawa jest indywidualnie rozpatrywana, ale sądy nie mogą orzekać w imię wygody rządzących – mówi sędzia NSA Janusz Drachal.
Ustawa nie została bowiem notyfikowana przez Komisję Europejską, co byłoby konieczne, gdyby zawierała tzw. przepisy techniczne, ograniczające wewnątrzwspólnotowy obrót automatami do gier. Ministerstwo Finansów potwierdziło nam m.in., że zgodnie z orzeczeniem TSUE przepisy ustawy o grach hazardowych, które mogą ograniczyć, a nawet stopniowo uniemożliwić gry na automatach o niskich wygranych poza kasynami i salonami gry, to potencjalne przepisy techniczne. Rozstrzygnąć o ich charakterze mają sądy krajowe. Nie ukształtowała się jednak jeszcze linia orzecznicza sądów administracyjnych w tej sprawie – stwierdza Ministerstwo. W rozprawach przed NSA w zdecydowanej większości składy orzekające nie wypowiedziały się o charakterze przepisów ustawy, pozostawiając to organom.
Wyrok TSUE sam w sobie nie jest podstawą do wystąpienia z roszczeniami odszkodowawczymi. Nie przesądził on o charakterze przepisów przejściowych ustawy o grach hazardowych. Nie przesądził tego również NSA, zwracając sprawy do ponownego rozpatrzenia – mówi wiceminister finansów, Jacek Kapica w wywiadzie dla „Rz" z 15 marca 2013 r.