Winne są przepisy
Pracownicy uczelni nie mają wątpliwości, że znowelizowane przepisy nie zadziałały i nie zadziałają.
– Ustawodawca w przepisach przejściowych nakazał dostosować zatrudnienie do ?1 października 2012 r., tak aby stosunek bezpośredniej podległości nie zachodził, ale w żadnym miejscu nie wskazał, jak to zrobić – mówi Aleksandra Bocheńska, zastępca kierownika działu kadr i organizacji Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. ?– Brakuje także regulacji pozwalających zapobiegać niedozwolonym relacjom w przyszłości. Nie ma też podstaw do uzyskania informacji od pracownika o jego ewentualnym pokrewieństwie lub powinowactwie z przełożonym. Żaden przepis nie upoważnia rektora do jednostronnego rozwiązania stosunku pracy z powodu bezpośredniej podległości służbowej pomiędzy członkami rodziny. Przepisy nie przewidują również w takich sytuacjach możliwości przeniesienia, bez zgody pracownika, do innej jednostki organizacyjnej na uczelni – dodaje.
Wobec wielu wątpliwości, jak należy interpretować przepisy, UAM samodzielnie przystosował je do swoich potrzeb. Za stosunek bezpośredniej podległości służbowej UAM uznaje głównie relacje pomiędzy dyrektorem instytutu i jego zastępcą, dyrektorem instytutu lub jego zastępcą i kierownikiem każdej z jednostek instytutu, kierownikiem katedry i kierownikiem każdej jednostki katedry, a także kierownikiem zakładu lub pracowni i pracownikiem w niej zatrudnionym. Zakaz jednak nie dotyczy dziekanów i rektora.
Profesor Leszek Pacholski, były rektor Uniwersytetu Wrocławskiego, uważa, że przepis nie stanie się skuteczny, jeśli uczelnie nie będą zainteresowane jego wdrożeniem.
– Zawsze znajdą sposób, by obejść prawo, jeśli chcą zatrudniać swoje dzieci – mówi. – Dobry pracodawca w każdej poważnej firmie powinien dbać o jej interesy i zatrudniać jak najbardziej kompetentnych pracowników, niezależnie od tego, czy mają jakieś związki rodzinne z już zatrudnionymi. Przepis pomaga, ale ma charakter jedynie administracyjny. Ciągle brak motywacji do działania przeciw nepotyzmowi i dobrych praktyk w tym zakresie. Znam bardzo wiele miejsc, w których nadal dzieci pracują tam gdzie ich rodzice. Tylko formalnie są przesuwani do innej katedry wydziału – mówi profesor.