Dzięki udziałowi w programie można skrócić sobie drogę do doktoratu i uzyskać środki na badania. W 2015 r. z najstarszego polskiego uniwersytetu wywodziło się 14 na 78 laureatów, z UW zaś 14. W 2016 r. jeszcze więcej laureatów pochodziło z tych szkół wyższych. Z Uniwersytetu Jagiellońskiego aż 23, a z Warszawskiego 16 na 83 przyznane granty.
Program przeznaczony jest dla absolwentów studiów licencjackich lub studentów po trzecim roku jednolitych studiów magisterskich, którzy prowadzą badania naukowe.
Co roku stu najlepszych może otrzymać grant na własne badania. Laureaci programu mogą także skrócić ścieżkę kariery naukowej i ubiegać się o doktorat z pominięciem stopnia magistra. Kandydaci muszą pozyskać opiekuna naukowego oraz instytucję, w której wprowadzą w życie swój projekt. Właśnie ta instytucja występuje z wnioskiem o przyznanie grantu młodemu naukowcowi.
Co roku do redakcji zgłaszają się osoby, które uważają, że zostały potraktowane niesprawiedliwie i że w przyznawaniu środków faworyzuje się duże ośrodki. Sądy administracyjne wydały już kilkanaście orzeczeń dotyczących Diamentowego Grantu. Tyle przynajmniej figuruje w bazie Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Są też osoby, które startowały ponownie w konkursie. Co dziwne, niektóre za drugim razem mimo większego dorobku naukowego i naprawy mankamentów projektu otrzymały mniej punktów. Tak było z absolwentem Uniwersytetu w Białymstoku. W 2015 r. uzyskał 78 pkt, do zdobycia grantu zabrakło mu dwóch. W 2016 r. Uniwersytet w Białymstoku zaproponował ten sam projekt badawczy. Został nieznacznie zmodyfikowany na podstawie wskazań recenzenta. Młody badacz zwielokrotnił też swój dorobek naukowy. Mimo to wniosek uzyskał znacznie gorszą ocenę niż w IV edycji i zajął 116. pozycję na liście rankingowej.