Polscy chorzy będą mieli ograniczone możliwości korzystania ze swobody przepływu pacjentów, chociaż przewiduje tak unijna dyrektywa o transgranicznej opiece zdrowotnej. Jej przepisy mają zacząć obowiązywać w całej UE już od października. Dyrektywa miała otworzyć granice dla chorych i pozwolić im bez zgody narodowego płatnika, w naszym wypadku NFZ, wyjeżdżać na refundowane leczenie do innego kraju.
Obwarowania
Ministerstwo Zdrowia przygotowało właśnie projekt założeń do nowelizacji ustawy zdrowotnej oraz ustawy o działalności leczniczej, który ma wprowadzić unijne przepisy. Wynika z niego, że skorzystanie z dobrodziejstw dyrektywy nie będzie proste. A pacjent będzie musiał występować o zgodę do NFZ na leczenie. Chodzi o przypadki, gdy chciałby wyjechać na operację czy badania, które ma już zaplanowane w Polsce, a jednocześnie musiałby się położyć na oddział zagranicznego szpitala na co najmniej jeden dzień i korzystać tam z wysoko wyspecjalizowanej kosztownej infrastruktury medycznej. Możliwość ograniczania wyjazdów pacjentów przewiduje też dyrektywa, ale tylko w wyjątkowych przypadkach.
18 proc. pacjentów, według szacunków resortu zdrowia, skorzysta z usług medycznych za granicą
– Z przestawionych założeń wynika, że ministerstwu zależy, by pacjenci w jak najmniejszym zakresie korzystali z refundowanego leczenia za granicą. Dyrektywa mówi, że tylko wyjątkowo można odmówić refundacji, u nas ma się to stać niemal regułą – podkreśla Maciej Dercz z Uczelni Łazarskiego.
Listę zabiegów, na których wykonanie za granicą pacjent będzie potrzebował zgody, określi minister zdrowia w rozporządzeniu.