Reklama

Odszkodowania dla pacjentów za błąd medyczny za niskie

Poszkodowanym pacjentom proponuje się 500 zł, bo prawo nie przewiduje minimalnych stawek.

Publikacja: 02.10.2014 09:03

W Lublinie 10 października zbiorą się przedstawiciele wojewódzkich komisji ds. orzekania o zdarzeniach medycznych, by rozmawiać o problemach prawnych, jakie nurtują ich i pacjentów. Na pierwszy ogień pójdzie wysokość odszkodowań.

– Zdarza się, że szpitale lub ich ubezpieczyciele proponują rażąco niskie kwoty oscylujące w granicach nawet 500 zł. Wiadomo, że poszkodowanemu nie opłaca się przyjąć takiej sumy i woli iść do sądu – tłumaczy prof. Andrzej Gładysz z dolnośląskiej komisji ds. orzekania.

Problem polega na tym, że rozporządzenie ministra zdrowia do ustawy o prawach pacjenta  nie określa dolnej granicy odszkodowania. Wiadomo, że za zniszczone zdrowie chory może dostać maksymalnie 100 tys. zł lub 300 tys. zł za śmierć bliskiej osoby, ale nie ma kwoty minimum.

– A szpitale i ubezpieczyciele to wykorzystują. Jeśli pacjent nie przyjmie tych kilkuset złotych i pójdzie walczyć do sądu, mogą liczyć na to, że mu się nie powiedzie – tłumaczy prof. Gładysz.

Mazowiecka komisja ma oprócz tego jeszcze inne problemy. Trafia do niej bardzo wiele wniosków, a członków komisji może być tylko 16. Natalia Łojko, członek mazowieckiej komisji, zaznacza, że to za mało, gdy trzeba do każdej sprawy kompletować czteroosobowe składy orzekające i zmieścić się w czteromiesięcznym terminie.

Reklama
Reklama

Jest jeszcze problem opłat. Jeśli pacjent składa wniosek do komisji przeciw szpitalowi o odszkodowanie, musi zapłacić 200 zł.

– Zdarza się, że pacjenci wycofują wnioski, bo już chcą, by komisja dalej zajmowała się ich sprawą. W takich sytuacjach przepisy nie wskazują, czy należy zwracać pieniądze czy nie – tłumaczy mecenas Łojko.

Eksperci wskazują także, że potrzebna jest pomoc prawna z urzędu dla poszkodowanych pacjentów. Wielu z nich to starsi ludzie i nie stać ich na profesjonalnego pełnomocnika. Co więcej, nie wiadomo też, kto tym pełnomocnikiem może być. Członkowie komisji mają wątpliwości, czy stosować tu analogię z kodeksu postępowania administracyjnego, według którego pełnomocnikiem może być każdy. Czy z kodeksu postępowania cywilnego, który wskazuje, że jest nim adwokat lub radca prawny.

Kłopot sprawia też definicja zdarzenia medycznego.

– Jest nieprecyzyjna. Nie wiadomo, czy jest nim np. powikłanie pooperacyjne, jakie wpisuje się w ryzyko danego zabiegu, np. przetoka po operacji macicy u pacjentki z problemami ginekologicznym, i i czy chory może za nie dochodzić odszkodowania – tłumaczy Jacek Chojnacki, przewodniczący mazowieckiej komisji.     —kno

W Lublinie 10 października zbiorą się przedstawiciele wojewódzkich komisji ds. orzekania o zdarzeniach medycznych, by rozmawiać o problemach prawnych, jakie nurtują ich i pacjentów. Na pierwszy ogień pójdzie wysokość odszkodowań.

– Zdarza się, że szpitale lub ich ubezpieczyciele proponują rażąco niskie kwoty oscylujące w granicach nawet 500 zł. Wiadomo, że poszkodowanemu nie opłaca się przyjąć takiej sumy i woli iść do sądu – tłumaczy prof. Andrzej Gładysz z dolnośląskiej komisji ds. orzekania.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Reklama
Prawo rodzinne
Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok dla konkubentów. Muszą się rozliczyć jak po rozwodzie
Dobra osobiste
Wypadek na A1. Sąd zdecydował ws. pozwów rodziny Sebastiana M.
Prawo pracy
Prawnik ostrzega: nadchodzi rewolucja w traktowaniu samozatrudnionych
Podatki
Skarbówka ostrzega uczniów i studentów przed takim „dorabianiem"
Sądy i trybunały
Wyrok TSUE to nie jest opcja atomowa, ale chaos w sądach i tak spotęguje
Reklama
Reklama