Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich, wnioskował, by limit na biura RPO wyniósł 42 639 000 zł. Była to kwota o prawie 5,5 mln zł wyższa niż w roku poprzednim. Podwyżka miała jednak swoje uzasadnienie. Wydatki związane były z koniecznością dokonania nakładów na nieruchomość przekazaną rzecznikowi w trwały zarząd. Jej zły stan techniczny i objęcie ochroną konserwatorską wymagają zaangażowania niemałych środków finansowych.
Za podniesieniem wydatków dla RPO optował nawet kontrreferent Adama Bodnara podczas wczorajszego posiedzenia Waldemar Buda, poseł PiS. Na nic się jednak to zdało. Członków komisji poniosły emocje. W efekcie pięciu z nich zagłosowało za przyjęciem budżetu w wersji zaproponowanej przez ombudsmana, a 10 parlamentarzystów przeciw. Wśród ostatnich była profesor Krystyna Pawłowicz (PiS).
– Po pierwsze, pan (RPO – red.) nie wykonuje swoich konstytucyjnych kompetencji. Nie jest rzecznikiem praw obywatelskich, a rzecznikiem środowisk patologicznych obyczajowo, zdrowotnie, seksualnie. Po drugie, rozbudowuje pan swą aktywność głównie w tym kierunku. (...) Poza tym rzecznik lubi rozbudowywać swoich zastępców głównie o osoby, które bronią osoby homoseksualne, a to lekarz – minister zdrowia – powinien się nimi zajmować – grzmiała poseł Pawłowicz.
W jej ocenie RPO powinien szukać oszczędności, a nie wnosić o podwyżki.
– Pani profesor wyciągnęła tę samą wytartą regułkę – zareagował Arkadiusz Myrcha z PO.