Ich projekty powstały z inicjatywy grup obywateli, z tym że pierwszy firmował Związek Nauczycielstwa Polskiego, drugi przygotowały środowiska feministyczne.
15 inicjatyw
Projekt ustawy o płacy minimalnej, który kilka dni temu przedstawiciele „Solidarności" przekazali do Sejmu, to ostatnia, 15. w tej kadencji obywatelska inicjatywa ustawodawcza. Poparło ją swoimi podpisami 300 tys. osób. Zakłada, że płaca minimalna ma rosnąć równomiernie ze wzrostem PKB. Wprawdzie kadencja parlamentu zaraz się skończy i być może zabraknie czasu na uchwalenie tej ustawy, ale nie znaczy to, że projekt się zmarnuje. Obywatelskie projekty ustaw, inaczej niż wszystkie inne, przechodzą bowiem na następną kadencję Sejmu.
– Prawo obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej jest jedną z form demokracji bezpośredniej, a jej stosowanie ważnym przejawem prawidłowego funkcjonowania społeczeństwa obywatelskiego. Nie jest to instytucja powszechna w ustrojach państw europejskich. Przewidują ją np. ustawodawstwa Austrii, Włoch, Szwajcarii czy Hiszpanii – wyjaśnia dr Tomasz Zalasiński, konstytucjonalista z kancelarii Domański Zakrzewski Palinka. – W Polsce znalazła swoją podstawę w art. 118 ust. 2 konstytucji, który stworzył możliwość zainicjowania postępowania prawodawczego przez grupę 100 tys. obywateli.
W 1999 r. Sejm uchwalił ustawę o wykonywaniu obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej. Od tego czasu 40 razy społecznym komitetom udało się przygotować własny projekt legislacyjny i zebrać wymaganą liczbę podpisów. Aprobatę czy wsparcie parlamentarzystów zyskało jednak tylko dziewięć.
Interesy i idee
Jaką materię najczęściej próbują uregulować obywatele? Ich projekty dotyczą np. interesów konkretnych grup zawodowych. Tak było z aptekarzami, którzy przeforsowali korzystną zmianę prawa farmaceutycznego, z handlarzami sprowadzającymi używaną odzież, emeryturami górniczymi czy reformą wynagrodzeń nauczycielskich (kolejny sukces ZNP).