Komornik z Zamościa miał zająć auto dłużniczki-prawniczki. Dlatego w towarzystwie asesora komorniczego udał się do kancelarii adwokackiej Anny K.-S. Prawniczka była bardzo zdenerwowana jego działaniami i nie pozwalała mu wykonywać obowiązków. Po krótkiej wymianie zdań postanowiła zadzwonić po męża. Ten miał napaść na parę wykonujących swe obowiązki komorników. Komornik twierdził potem, że Cezary K. uderzył go w twarz i rzucił nim o ścianę.

W toku śledztwa prokuratorzy postawili Cezaremu K. trzy zarzuty. - Próbował zmusić komornika, który jest funkcjonariuszem publicznym , do zaniechania wykonywania swoich obowiązków. W tym celu stosował wobec niego przemoc fizyczną - popychanie, kopanie po ciele, ciągnięcie za nogi - wylicza w rozmowie z portalem naszemiasto.pl Bartosz Wójcik, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zamościu. - Oprócz tego popychał, szarpał za ramiona oraz wykręcał ręce Dianie S. - dodaje Wójcik. Dodatkowo prawnik miał w kierunku komornika i asesora wykrzykiwać niecenzuralne słowa i obrażać ich.

Portal podaje, że prawnik zaproponował dla siebie karę jednego roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok próby, 2250 zł grzywny, zadośćuczynienie dla pokrzywdzonego w wysokości 1500 zł oraz zobowiązanie do przeproszenia obojga pokrzywdzonych. Z kolei Anna K.-S. została oskarżona o namawianie męża do pobicia komorników. W trakcie śledztwa poprosiła jednak o przeprowadzenie mediacji z udziałem jej i pokrzywdzonego. - Mediacja zakończyła się podpisaniem ugody, na mocy której oskarżona wyraziła ubolewanie z powodu zaistniałego zdarzenia - wyjaśnia Wójcik.

Za zarzucone prawnikom przestępstwa groziło im do 3 lat więzienia.