To właśnie dzięki pracującym Polakom z pokolenia Y, urodzonym po 1980 r., ogólny poziom stresu wśród polskich pracowników po raz pierwszy od pięciu lat zanotował w zeszłym roku spadek. – Nie jest to może olbrzymia zmiana, ale dobrze, że trend się odwrócił – ocenia Romeo Grzębowski, szef firmy doradczej Extended Disc Polska, która od 2006 r. bada narodowy wskaźnik stresu wśród naszych menedżerów i specjalistów. W zeszłym roku wartość wskaźnika zmalała z 2,21 do 2,17 pkt. Jednak i tak w porównaniu z wynikami w kilkunastu innych krajach, w których firma prowadzi badania, poziom stresu nadal mamy najwyższy.
Jak ocenia Grzębowski, duży stres jest ubocznym kosztem dążenia polskich przedsiębiorstw do poprawy efektywności i koncentracji menedżerów na osiąganiu wyników. – Polski management zagranicznych spółek często próbuje się wykazać na międzynarodowym poziomie i dokręca śrubę – mówi szef Extended Disc. Bardziej odporni na dokręcanie śruby są pracownicy z pokolenia Y, które ma większy dystans do kariery niż starsi koledzy.
Co prawda młodym ludziom nie brakuje powodów do stresu – z wysokim bezrobociem wśród absolwentów na czele – ale w badaniu jego poziomu uczestniczą ci, którzy pracę mają. Oni często mają poszukiwane przez pracodawców kwalifikacje oraz doświadczenie z dwóch – trzech firm, więc wysoko się cenią i mają odwagę powiedzieć „nie" na polecenie pracy po godzinach.
– W latach 90. traktowaliśmy jako wyróżnienie propozycję szefa, by pracować z nim wieczorem przy jakimś projekcie. Siedzieliśmy czasem do rana i nie było problemu – wspomina Marcin Sochacki, który przed kilkoma laty odszedł z kierowniczego stanowiska w jednej z czołowych firm doradczych. Teraz współczuje kolegom menedżerom z dawnej firmy; wymagania góry jeszcze wzrosły, a dziś dużo trudniej o młodych zapaleńców, którzy będą do rana pracować, by się wykazać. To zwiększa obciążenie pracą, a więc i stres 35 – 40-latków.
Według badań Extended Disc poza presją na wyniki główną przyczyną zawodowego stresu jest brak równowagi między pracą a życiem osobistym, do czego przyczyniają się m.in. długie dojazdy do pracy. Podobny wynik przyniosła niedawna ankieta Philipsa, który badał jakość życia Polaków (najbardziej zestresowana grupa to 35 – 44-latki). Jej uczestnicy jako główny czynnik stresu w pracy wymienili relacje z przełożonym.