To, czy rzeczywiście tak będzie, zależy od wielu czynników – jednym z nich jest odpowiednia długość poszczególnych sesji nauki i występujących między nimi przerw. Długi czy krótki seans?
Jakie obrać proporcje między odpoczynkiem a pracą, by wysiłek był najbardziej efektywny? Przy długotrwałej pracy fizycznej najlepsze rezultaty uzyskamy z pewnością stosując długie etapy działania i długie etapy odpoczynku. Czy tak samo jest w przypadku wysiłku umysłowego? Odpowiedź na to pytanie kryje się w specyfice ludzkich procesów pamięciowych – a konkretnie w tzw. „efekcie początku i końca". Jego istota tkwi w najlepszym zapamiętywaniu informacji podanych na początku i końcu seansu nauki – niezależnie od tego, czy będzie to wykład, przeczytany fragment podręcznika czy film szkoleniowy. Zjawisko to powstaje w wyniku efektu pierwszeństwa i świeżości, działających w ramach procesów poznawczych. Długi seans nauki sprawia, że dostarczamy sobie jednego początku i jednego końca, w trakcie których nasza percepcja funkcjonuje najwyżej. Tymczasem im więcej początków i końców pojawi się w tym samym czasie, tym więcej stworzymy sobie okazji do korzystania z możliwości lepszego zapamiętywania. A więc krótkie sesje nauki i krótkie przerwy to najefektywniejszy sposób przyswajania nowych informacji. Wyjątek od tej reguły stanowi stan flow, pozwalający na długotrwałą pracę bez jej przerywania i bez zmęczenia, ale to temat na odrębny artykuł...
Optymalny czas trwania seansu nauki
Ile powinien trwać seans nauki? Tyle samo, co przedział wysokiej koncentracji. Zależy on oczywiście od naszego wieku, umiejętności skupienia uwagi na jednej kwestii oraz silnej woli. Szacuje się go maksymalnie na 45 minut, ale w optymalnym wariancie przedział pracy intelektualnej trwa około 25–30 minut. Efektywność sesji uzależniona jest od umiejętności skupienia się na jednej rzeczy oraz odroczenia nagrody, którą jest przerwa, kończąca ten kilkudziesięciominutowy etap oraz to, na co chcemy ją przeznaczyć. Warto maksymalnie skoncentrować uwagę na realizowanym zadaniu, ponieważ włączanie w jeden seans nauki dodatkowych przyjemnych aktywności, takich jak sprawdzanie Facebooka czy pisanie smsów, obniża skuteczność samego procesu i sprzyja powierzchownym operacjom umysłowym – jak twierdzi Manfred Spitzer, uznawany za jeden z autorytetów neurodydaktyki.