Pomoc dla firmy może zaszkodzić pracownikom

Zbyt niski poziom dopłat do pensji w firmach korzystających z ustawy antykryzysowej może kiedyś pozbawić zatrudnionych zasiłku dla bezrobotnych

Publikacja: 25.06.2009 07:37

Wszystko dlatego, że zasiłek dostają tylko ci bezrobotni, którzy odpowiednio długo dostawali podczas zatrudnienia wynagrodzenie w wysokości co najmniej płacy minimalnej.

Zgodnie z projektem tzw. ustawy antykryzysowej w zakładach będących w przejściowych kłopotach wymiar czasu pracy może zostać obniżony na nie dłużej niż sześć miesięcy i nie bardziej niż do połowy etatu – z proporcjonalnym obniżeniem wynagrodzenia. Zasada ta ma być wprowadzona w układzie zbiorowym albo w drodze porozumienia ze związkami albo załogą, gdy nie ma związków. Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych na podstawie wniosku przedsiębiorcy może przyznać dopłaty na częściowe zrekompensowanie obniżenia wymiaru czasu pracy, za okres nieprzekraczający sześciu miesięcy, do wysokości 70 proc. zasiłku dla bezrobotnych, w zależności od stopnia obniżenia wymiaru czasu pracy. [b]Oznacza to, że zatrudniony, który przez sześć miesięcy będzie pracował na pół etatu, oprócz proporcjonalnie obniżonego wynagrodzenia będzie otrzymywał dopłatę do pensji w maksymalnej wysokości 402 zł.[/b] Dla pracowników, którzy świadczą pracę za wynagrodzeniem zbliżonym do płacy minimalnej, oznacza to, że gdy firma korzysta z nadzwyczajnych rozwiązań ustawy antykryzysowej, zarobią mniej niż minimalne wynagrodzenie za pracę.

[srodtytul]PUP liczy[/srodtytul]

Fakt ten może mieć bolesne konsekwencje, gdy firma, która mimo podejmowanych prób upadnie, a jej załoga straci pracę i zwróci się o zasiłek dla bezrobotnych.

Osoba, która się o niego ubiega, musi spełnić kilka warunków. Jednym z nich jest ten, aby bezrobotny w ciągu 18 miesięcy poprzedzających dzień zarejestrowania był zatrudniony łącznie przez 365 dni i osiągał wynagrodzenie co najmniej minimalne.[b] Pracownik zarabiający kwoty zbliżone do płacy minimalnej, który najpierw przez pół roku pracował w obniżonym wymiarze czasu pracy, a potem stracił zatrudnienie wskutek upadłości firmy, może zatem nie otrzymać zasiłku[/b].

– W praktyce wielu bezrobotnym często brakuje tylko kilku dni do spełnienia warunków nabycia prawa do zasiłku. Jeśli ktoś przez pół roku pracował za mniej niż płacę minimalną, to jest duże prawdopodobieństwo, że nie dostanie zasiłku. W takiej sytuacji oczywiście zostanie zarejestrowany w urzędzie i może korzystać z form aktywizacji zawodowej – mówi Krystyna Wysocka z warszawskiego Urzędu Pracy.

[srodtytul]Bez wyjątków[/srodtytul]

Problem ten sygnalizowała strona związkowa na posiedzeniu podkomisji pracującej nad ustawą o łagodzeniu skutków kryzysu ekonomicznego dla pracowników i przedsiębiorców.

– Naprawdę nie trzeba wiele zmieniać, żeby zapewnić najgorzej uposażonym bezpieczeństwo, kiedy próba ratowania firmy się nie powiedzie. Wystarczyłoby wprowadzić zapis, że dopłata z funduszu do obniżonej pensji ma pokrywać różnicę w zarobkach do wysokości minimalnego wynagrodzenia. Takie rozwiązanie nie byłoby kosztowne, bo tylko część pracowników przedsiębiorstw w przejściowych kłopotach zarabia ustawowe minimum – mówi Barbara Surdykowska.

Posłowie z podkomisji nie zajęli się jednak sprawą, uznając, że ustawa i tak daje gwarancje zatrudnienia pracownikom firm, które dostały pieniądze na dopłaty.

[ramka][b]Komentuje Jacek Męcina, ekspert PKPP Lewiatan[/b]

Trzeba pamiętać, że pracodawca, który skorzysta z dopłat do wynagrodzeń pracowników z obniżonym wymiarem czasu pracy, nie będzie mógł przez rok ich zwalniać, bo musiałby wówczas zwrócić pomoc. W czasie rozmów w Komisji Trójstronnej strona pracodawców proponowała, by okres ochronny trwał krócej, bo może być konieczne ograniczanie zatrudnienia.

Pojawił się więc argument, że właśnie długi, roczny zakaz zwalniania ma związek z nabywaniem prawa do zasiłku dla bezrobotnych. Uważam więc, że niewielu będzie pracowników, którzy ze względu na niski poziom dopłaty do wynagrodzeń nie otrzymają zasiłku dla bezrobotnych. Specjalne rozwiązania ich sytuacji nie będą więc potrzebne. [/ramka]

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=t.zalewski@rp.pl]t.zalewski@rp.pl[/mail][/i]

Prawo drogowe
Rząd chce zabierać prawo jazdy aż na 5 lat. Eksperci: to dyskryminacja
Prawo karne
Zabójstwa emerytek w Warszawie. Eksperci: działanie sprawców było zaplanowane
Sądy i trybunały
Spór o zamrożone wynagrodzenia sędziów. Jest ważny wyrok TSUE
Sądy i trybunały
Sędzia Krzysztof Wiak: Izbę Kontroli „broni” jej dotychczasowe orzecznictwo
Materiał Promocyjny
Zrównoważony rozwój: biznes między regulacjami i realiami
Oświata i nauczyciele
Nauczyciel jak każdy, powinien mieć płacone za nadgodziny. Przełomowa uchwała SN
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”