Co dziesiąty dorabiający emeryt stracił ostatnio prawo do swojego świadczenia. Takie są skutki oszczędności rządu przewidziane w nowelizacji ustawy o finansach publicznych z 16 grudnia 2010 r. Przywróciła ona od początku tego roku obowiązek rezygnowania z pracy przed przejściem na emeryturę. Osoby, które w 2009 i 2010 r. przeszły na świadczenie z ZUS bez rezygnowania z pracy, miały czas do 1 października na decyzję, co wybierają – pracę czy emeryturę.
Podczas wprowadzania tych przepisów w życie szacowano, że będą one dotyczyły około 50 tys. osób, głównie urzędników i nauczycieli. Tajemnicą poliszynela było to, że ta nowelizacja miała pomóc pozbyć się pracowników z administracji lub tym, którzy pozostaną na etacie, odebrać prawo do emerytury.
Okazało się, że większość zainteresowanych została na etatach, ZUS zawiesił im więc wypłatę emerytury. Do końca roku oszczędności z tego tytułu wyniosą 212 mln zł. W przyszłym wzrosną do 884 mln zł.
1,1 mld zł ma zaoszczędzić rząd do końca 2012 r.
Z naszych informacji wynika, że w gdańskim oddziale ZUS, zawieszono 1860 emerytur. Jeszcze więcej bo aż 3,4 tys. osób nie dostaje świadczenia w oddziale krakowskim.