Przedstawiciele firm (najczęściej menedżerowie) uczestniczący w niedawnym Barometrze Rynku Pracy Work Service pytani o sposób poszukiwania nowych pracowników najczęściej wskazywali rekomendacje znajomych. Warto jednak zwrócić uwagę, że na pierwszym miejscu stawiali rekomendacje swoich znajomych, a dopiero nieco dalej polecenia swoich pracowników.

Te jednak bardzo zyskują na popularności i w wielu firmach mają już formę zorganizowanego programu z systemem premii za skuteczne rekomendacje. Łukasz Małecki, współzałożyciel i prezes spółki MGM HR Solution, która pod marką ShareHire rozwija outsourcing programów poleceń rekrutacyjnych, twierdzi, że ma już do nich dostęp ponad 150 tys. pracowników z prawie 40 firm. Wśród nich są znane banki, firmy IT i centra nowoczesnych usług dla biznesu, które jako pierwsze w Polsce zaczęły wprowadzać premie za skuteczną rekomendację pracownika.
Jak wynika z sondażu agencji zatrudnienia Trenkwalder, który latem br. objął 350 firm, płatne programy poleceń pracowniczych najczęściej wdrażane są w dużych i średnich firmach (odpowiednio 15 i 9 proc. wskazań). Z kolei mali pracodawcy częściej stawiają na tworzenie własnych baz kandydatów.
To wskazuje, że przygotowując się do zmiany pracy, warto zadbać o dobry networking, czyli sieć zawodowych – i nie tylko zawodowych – kontaktów, bo polecić może cię osoba spoza branży. Co więcej, podtrzymywanie, a nawet nawiązywanie znajomości bardzo ułatwiają teraz biznesowe portale społecznościowe, jak LinkedIn czy GoldenLine. Coraz częściej są one również miejscem, gdzie można dostać ofertę pracy od znajomego albo od rekrutera, którego zainteresował nasz profil.