Wiele osób stoi obecnie przed widmem utraty pracy, mając małe szanse na znalezienie nowego zajęcia w swoim zawodzie. Nawet jeśli są gotowi do zmiany profesji, to pracodawcy wymagają często potwierdzenia określonych umiejętności i bogatego CV. Okazuje się jednak, że są zawody, na które jest wciąż spory popyt, a do których można dosyć łatwo się przebranżowić.
„Rzeczpospolita" jako pierwsza publikuje listę takich profesji wraz z prognozą zarobków – przygotowaną przez szkołę programowania online Kodilla.com na bazie danych firm rekrutacyjnych Randstad i Devire. Na pierwszym miejscu raport wymienia pracownika magazynowego, gdzie zarobki nowicjuszy sięgają przeciętnie 3,5 tys. zł brutto. Zapotrzebowanie na magazynierów rośnie, bo pandemia przyspieszyła rozwój szeroko pojętego e-commerce. Plusem tego zawodu, jak wyjaśnia Mateusz Żydek, ekspert w Randstad, jest to, że od kandydatów, częściej niż doświadczenia, wymaga się skrupulatności w wykonywaniu zadań, niekiedy też sprawności fizycznej i manualnej czy gotowości do pracy w systemie zmianowym. Płace na starcie są poniżej średniej krajowej, ale pracownikom zwykle przysługują premie (m.in. za frekwencję, pracę w weekendy czy dobre wyniki). W wielu przypadkach mają też możliwość rozwoju.