Siemoniak tłumaczył, że 4 lata temu, gdy kandydował na szefa PO, wycofał się dla dobra Platformy, podobnie jak Borys Budka.
Jak mówił, PO, z notowaniami trzykrotnie niższymi od Nowoczesnej, była w głębokim kryzysie i nie przetrwałaby wewnętrznej "twardej, brutalnej kampanii" i rozleciałaby się.
Dziś zdaniem polityka PO sytuacja jest inna, bo to właśnie teraz PO jest najbliżej rozpadu.
- Dziś właśnie Platforma się rozleci, jeżeli przewodniczący nie będzie miał misji jedności i jednoczenia - przekonywał Siemoniak. - Dlatego kandyduję.
Czytaj także: Schetyna: Zrobiłem wszystko, by Platforma była w tym miejscu, w którym jest