- Platforma Obywatelska musi się zmieniać - powiedział w RMF FM wiceprzewodniczący partii Tomasz Siemoniak, który w ostatnich wyborach wewnętrznych znacząco przegrał rywalizację o fotel lidera ugrupowania z dotychczasowym szefem klubu Borysem Budką.
- W swojej kampanii krótkiej, intensywnej, mówiłem, że (PO - red.) musi być na nowo partią tożsamości i nie jest to kwestia liftingu i marketingu, tylko powiedzenia sobie, kim jesteśmy, żeby użyć tu poważnych słów - zaznaczył Siemoniak.
Były szef MON był pytany o liczbę opłacających składki członków Platformy. W poprzednich wyborach przewodniczącego uprawnionych do głosowania było 17 tys. osób, teraz - niespełna 11 tys., a głos oddało nieco ponad 8 tys.
- To jest ważne pytanie: "co się dzieje?" i trzeba sobie na nie odpowiedzieć. Tutaj nie ma co jakiegoś urzędowego optymizmu czy udawania - odparł Siemoniak. Ocenił, że wszystkie partie polityczne w Polsce są "generalnie" w trudnej sytuacji, ponieważ "ludzie ich nie lubią" i nie chcą do nich przystępować. - Bezpartyjność jest cnotą, a partie kojarzą się z czymś tak złym jak posłowie, coś w tym rodzaju - mówił polityk. Dodał, że należy taki stan rzeczy zmienić, gdyż "bez partii nie ma demokracji".
Pytany, czy po wygranej walce o władzę Borys Budka zacznie "wycinać" z kierownictwa stronników dotychczasowego szefa partii Grzegorza Schetyny, Siemoniak ocenił, że tak się nie stanie, z uwagi na zbliżające się wybory prezydenckie i kampanię wyborczą kandydatki PO wicemarszałek Sejmu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Partyjne "dożynki" przed wyborami prezydenckimi byłyby, w ocenie Siemoniaka, "absurdalne, przeciwskuteczne".