Szef KPRM zaznaczył, że służby pracują nad wyjaśnieniem, kto zhakował kona jego i jego rodziny, ale już teraz wiadomo, że część opublikowanych na Telegramie dokumentów, rzekomo pochodzących z jego korespondencji mailowych, została sfabrykowana.
Dworczyk uważa, że publikacje te mają na celu sprowokowanie uczestników korespondencji do "potwierdzania lub zaprzeczania ich prawdziwości".
"Do czasu pełnego wyjaśnienia skali tego ataku oraz jego źródeł odnoszenie się do poszczególnych wiadomości zamieszczanych na rosyjskiej platformie Telegram jest poważnym błędem" - napisał Dworczyk.
Minister dodał, że według jego wiedzy nadal prowadzone są ataki na konta jego rodziny, w tym nawet dzieci.
"Na tym etapie mogę jedynie wyrazić ubolewanie, iż poprzez atak hakerski na moją skrzynkę email i konto w mediach społecznościowych ujawnione mogą zostać informacje zawarte w prowadzonej ze mną korespondencji" - kończy Michał Dworczyk.