Mariusz Błaszczak mówił, że podobne sceny, jak na Kapitolu, były na polskich ulicach i w Sejmie. Czy tak daleko posunięte analogie są uprawnione?
Nic nie jest takie samo, ale porównywać można. W USA do Kongresu na kilka godzin wtargnęła grupa ludzi, u nas mieliśmy taką sytuację przez kilkanaście dni. Polski parlament, główna sala plenarna, była okupowana przez grupę posłów. Na szczęście obyło się bez katastrofy, bez żadnych incydentów z przelewem krwi, ale fakt jest faktem. Mieliśmy też strajki okupacyjne w Sejmie, próby wwiezienia w bagażnikach na teren Sejmu polityków, którzy nie są posłami, także mieliśmy próby ataku Sejmu przez manifestacje KOD-u.