Przypominamy tekst z 7 sierpnia 2020
Unijni urzędnicy twierdzą, że europoseł PiS Ryszard Czarnecki pobierał nienależne mu zwroty kosztów podróży służbowych i diety. Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF) skierował do polskiej prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa - podał tydzień temu portal OKO.press.
Kręcenie kilometrów
Zdaniem kontrolerów OLAF w rozliczeniu służbowych wyjazdów Czarnecki wykazywał, że dojeżdżał do Brukseli z Jasła (tam też miał wracać), gdzie miał swoje mieszkanie po zmarłej w 2005 r. matce (obecnie nie wykazuje go w oświadczeniach majątkowych). Unijni urzędnicy ustalili, że Czarnecki nie mieszkał w tym mieście, tylko w Warszawie, poza tym Jasło (Podkarpacie) nigdy nie było okręgiem wyborczym europosła (startował z okręgu kujawsko-pomorskiego, wielkopolskiego, a ostatnio z Warszawy). Odległość z Jasła do stolicy to ok. 340 km, więc o taki dystans Czarnecki miał powiększać „kilometrówkę”, a w efekcie wypłacano mu większą sumę za przejazd.
To jednak drobnostka w porównaniu z tym, co wykryto, analizując drobiazgowo wnioski o zwrot kosztów dojazdów do Brukseli.