To bzdura. Żeby to udowodnić, nie trzeba powoływać się na żadne badania naukowe. Wystarczy nasz polski przykład z ostatnich miesięcy. Mamy surowe kary za jazdę po pijanemu, mamy tryb przyspieszony i wyrok w ciągu doby. Kara jest surowa i nieuchronna. I co? Każda akcja policyjnej drogówki pokazuje, że liczba nietrzeźwych kierowców jeśli nie rośnie, to z pewnością nie spada. Każdy, kto siada za kółkiem po kilku głębszych, liczy na to, że mu się uda. Nie zastanawia się, jaka za to grozi kara. Tak samo jest w wypadku innych przestępstw. Po co więc zaostrzać kary?
Więziennictwo od lat boryka się z przeludnieniem. Ma pan pomysł na rozładowanie tłoku za kratkami?
To poważny problem. Niestety, ciągnie się od wielu lat. Widzą to już także organizacje międzynarodowe. Chwaliłem ministra Ziobrę za dobry projekt o areszcie domowym (elektroniczne bransolety). W tej sprawie okazał się skuteczny. Taki pomysł zrodził się już wprawdzie w poprzedniej kadencji, ale nie poradziliśmy sobie wtedy z jego uchwaleniem. Myślę, że program pilotażowy, który ruszy w przyszłym roku, udowodni, że to słuszna i skuteczna droga. To nie załatwi problemu, ale będzie pierwszą jaskółką. Jeśli się uda, można będzie stosować areszty domowe na większą skalę. Szansą na rozładowanie tłoku może być także wprowadzenie kar weekendowych. Na tym koniec cudownych rozwiązań. Nie da się ukryć, że przede wszystkim trzeba zmienić politykę karną. Postawić na kary wolnościowe, wskrzesić karę ograniczenia wolności. Ale musi to być kara realna i nie może oznaczać bezkarności. Aby tak się stało, należy wzmocnić kuratelę. Potrzebne są jej dodatkowe etaty. Bez tego się nie obejdzie. Ponad 45 tys. skazanych na więzienie do dziś nie trafiło za kratki. To ludzie z certyfikatami przestępców, a nikt się nimi nie zajmuje.
Czy jest pan za otwarciem korporacji adwokackiej i radcowskiej?
Jak najbardziej. To już nastąpiło i taki kierunek będziemy popierać. Zresztą wystarczy spojrzeć na liczbę osób przyjmowanych do tych zawodów i otwieranych kancelarii prawnych. Musimy jednak zadbać o to, by zwiększając dostęp do korporacji, nie pogorszyć jakości świadczonych przez nie usług.