– To nie jest żadne tajne archiwum WSI, bo takiego nie ma, ale jedynie materiały należące do komisji weryfikacyjnej WSI, których potrzebuje ona do pracy. Są to tylko dokumenty służące komisji do zakończenia weryfikacji byłych wojskowych służb specjalnych – zapewnia „Rz” Aleksander Szczygło. Były szef MON nie widzi nic niestosownego ani niezgodnego z prawem w przeniesieniu dokumentacji.
W piątek minister Bogdan Klich zlecił szefowi kontrwywiadu wojskowego sprawdzenie informacji dotyczących rzekomego kopiowania danych z dysków komisji.
Po publikacji „Dziennika” minister polecił również sprawdzić, czy przenoszenie dokumentacji z dotychczasowej siedziby komisji przy ulicy Oczki w Warszawie do siedziby prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego odbyło się zgodnie z prawem. – Zanim nie otrzymam tych informacji, wolałbym się na ten temat nie wypowiadać – mówi „Rz” Bogdan Klich.
Sobotni „Dziennik” napisał, że do ostatnich godzin rządów PiS z dotychczasowej siedziby komisji weryfikacyjnej WSI do Pałacu Prezydenckiego przewożono tajne archiwum WSI. Transporty miały się odbywać nieoznakowanymi furgonetkami i pod osłoną nocy.
Rzeczniczka BBN Patrycja Hryniewicz potwierdza, że Kancelaria Prezydenta użyczyła kilku pomieszczeń komisji weryfikacyjnej byłych wojskowych służb specjalnych, do siedziby BBN zaś rzeczywiście przywieziono nocą jakieś worki. Według „Dziennika” były w nich właśnie materiały zebrane przez komisję weryfikującą żołnierzy WSI.